Piaski Królewskie
Do dębu Kobendzy… szukając wiosny
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Ten sympatyczny spacer po odległym od stolicy, a więc mniej tłocznym fragmencie Puszczy Kampinoskiej, zaczynamy na parkingu w pobliżu wsi Piaski Królewskie.
Osada liczy kilka domów, ale – jak czytam na tablicy informacyjnej przy parkingu – nie zawsze tak było.
Zdarzenia wokół tartaku
W czasie I wojny światowej Niemcy zbudowali tu tartak, składnicę drewna, smolarnię i kolejki leśne, dzięki którym wywozili drewno z puszczy. Bo warto wiedzieć, że żadnego parku narodowego tu wtedy nie było, a las – jak las, był przedmiotem gospodarki. Niemcy poszli, tartak pozostał. W 1923 r. tartaczną wąskotorówkę podłączono do Powiatowej Kolei Sochaczewskiej. Tu była jej stacja końcowa z obrotnicą, rampą przeładunkową, wodą do parowozów i budynkiem stacyjnym.
W czasie II wojny światowej Niemcy wrócili do tartaku. W sierpniu 1944 r. żołnierze Grupy AK „Kampinos” spalili go gdy wywiad doniósł, że okupanci gromadzą w nim materiały do budowy przeprawy przez Wisłę, która posłużyć miała do przerzucania wojsk. Trwało wtedy Powstanie w Warszawie, spodziewano się ofensywy radzieckiej. Nocą z 6 na 7 września partyzanci spalili tartak i zapasy drewna, zabili wielu SS-manów. Niemcy mostów nie zbudowali ale w odwecie zamordowali 12 mieszkańców wsi. Po wojnie tartak funkcjonował do 1956 r.
Północnym Szlakiem Leśnym
Ruszamy drogą prostą jak strzelił. Trochę monotonną, choć przez ładny las. To Kromnowska Droga, dawny trakt leśny prowadzący gdzieś z Górek i Starej Dąbrowy do Kromnowa na północnym skraju puszczy. Dziś wytyczono tędy puszczański Północny Szlak Leśny im. Teofila Lenartowicza. Nosi imię zapomnianego już trochę poety (1822-93), który w młodości wędrować po Puszczy Kampinoskiej. W jego wierszach pobrzmiewały ludowe nuty.
Gdzieś tu dostrzegamy pierwsze zwiastuny wiosny. Tętni życiem spore mrowisko, latają cytrynki, kwitną zawilce…
Przez kampinoskie góry
W miejscu zwanym Posada Cisowe zmieniamy krajobraz i kolor szlaku. Teraz podążamy czerwonym Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej, przecinającym park narodowy z zachodu na wschód (56 km). Wkraczamy na pas wysokich wydm – to puszczańskie góry: Demboskie, Kozie, Krzywa. Idziemy raz ich granią, raz u podnóża, cały czas przez duży rezerwat przyrody Demboskie Góry Obszar Ochrony Ścisłej „Krzywa Góra”. Pas wydm kontrastuje z położonymi na południe od niego terenami bagiennymi z grądowymi wyspami. Na bagnach pierwsze wiosenne zielone trawki. Na wydmach oglądamy najpierw śpiące jeszcze snem zimowym świetliste dąbrowy, dalej bory mieszane – z dominacją sosny. Na pograniczu wydm i bagien rosnąć tu mają różne rośliny chronione – ale jeszcze nie teraz. Z wiosny nadal tylko zawilce i cytrynki.
Rezerwat „Krzywa Góra” zajmuje 1071 ha. Jest drugim co do wielkości w Kampinoskim Parku Narodowym i zajmuje aż 23 proc. parkowych terenów objętych ochroną ścisłą.
Dąb i kamień Kobendzy
Mijamy mogiłę nieznanego żołnierza poległego w Puszczy we wrześniu 1939 r. Oj, warto nosić w plecaku znicze, wędrując po puszczy. Dalej przy szlaku stoi jeden z najstarszych i największych drzew w Puszczy Kampinoskiej. To dąb szypułkowy, który ma ponad 400 lat, 27 m wysokości i ponad 5 m w obwodzie. Nazwano go imieniem prof. Romana Kobendzy, wybitnego przyrodnika, jednego z inicjatorów powstania Kampinoskiego Parku Narodowego. Obok głaz narzutowy z napisami upamiętniającymi profesora.
I z powrotem
Mijamy chylący się krzyż upamiętniający lekarza Stanisława Stasiaka i siedmiu rannych żołnierzy, którzy zginęli tu w Kampanii Wrześniowej. Na kamiennej tablicy podpisał się „Bratanek”. W miejscu zwanym Dęby, za opuszczona gajówką porzucamy znaki czerwone i żółtymi wracamy na parking. Po drodze jeszcze zamknięta na kłódkę stara piwnica – zimowisko nietoperzy. Dalej ślady po ściąganiu żywicy ze starych sosen: kiedy ostatni raz robiono to w puszczy? Ponoć pozyskiwanie żywicy zakończono w Polsce ok. 1994 r. Teraz dla potrzeb przemysłu sprowadza się ja z Chin, Brazylii lub Ukrainy.
* * *
Wycieczka miała 13,5 km. Spacer, z krótkimi odpoczynkami, zajął nam niespełna 4 godziny.
Dodaj komentarz