Gornergrat
Kolejka z widokiem na Matterhorn
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Tym razem zacznę od narzekania: nie będzie to tania wycieczka. Bilet „tam” kosztuje 42 franki szwajcarskie. To około 150 zł. Bilet „tam i z powrotem” – dokładnie dwa razy tyle. Jednak radzę wysupłać pieniądze, bo podróż jest warta zachodu.
Przejazd trwa 33 minuty. W tym czasie pokonamy odległość 9339 metrów i 1479 różnicy poziomów. A jednak wycieczka pociągiem z Zermatt na Gornergrat jest przeżyciem niezwykłym i ze względu na środek transportu, i ze względu na cel podróży. Najstarszą w Szwajcarii koleją elektryczną i najwyżej położoną w Europie koleją zębatą poprowadzoną na wolnym powietrzu dotrzemy na rozległy odkryty grzbiet, na wysokość ponad 3100 metrów. By spojrzeć na 29 szwajcarskich czterotysięczników, w tym ten najpiękniejszy, magnetyzujący: Matterhorn. I na dwa lodowce.
Odkrywanie Gornergrat
Zaczęło się w pierwszej połowie XIX wieku. Jako pierwszy przybysz z zewnątrz zawędrował tu szkocki glacjolog profesor James David Forbes. Pierwsze zdjęcia panoramy ze szczytu zamieszczono w przewodniku Bedeckera w 1856 roku, a w 1862 r. punkt znalazł się na topograficznej mapie Szwajcarii, tzw. Mapie Dufoura. Za początek masowej (na ówczesną skalę oczywiście) turystyki na Gornergrat przyjmuje się rok 1870. W ciągu kolejnych 20 lat odwiedziło to miejsce ponad 8 tysięcy osób. A wszystko to działo się jeszcze zanim doprowadzenie kolei do Zermatt w 1891 roku otwarło głęboką górską dolinę na świat.
Napływ turystów odmienił oblicze Zermatt
Z małej zapadłej wioski zaczęło przemieniać się w gwarny kurort. A turyści potrzebują atrakcji. W dobie kolei żelaznych powstał śmiały pomysł pociągnięcia torów na sam szczyt Gornergrat. Długo trwały przepychanki z lobby przewodników i tragarzy, którzy oprotestowali pomysł w obawie o utratę zysków. Kolej jednak wygrała. Przez dwa lata 2,5 tysiąca robotników, sprowadzonych w tym celu głównie z Włoch, budowało ten cud techniki. Najtrudniejszy – wbrew pozorom – był dolny odcinek między Zermatt a pierwszą stacją Riffelalp. Poprowadzenie torów wzmagało budowy mostu nad wąwozem rzeki Vispe – wiadukt ma 90 metrów długości i wsparty jest na 48-metrowych filarach – i wydrążenia czterech tuneli o długości 25, 45, 60 i 2000 metrów. Wyżej trudności techniczne były już mniejsze, za to prace utrudniała wysokość. Na trzech tysiącach metrów wydajność robotników spadała o połowę…
Stromo pod górę
Kolej ruszyła 20 sierpnia 1898 roku i kursuje nieprzerwanie do dziś, od 1942 roku – także zimą. Pociągi jeżdżą według rozkładu przez cały dzień, od świtu do wieczora. Popularne są bowiem wycieczki także na wschód lub zachód słońca. Podczas jazdy lektor opowiada o budowie kolejki i zapowiada mijane atrakcje w kilku językach, w tym także po chińsku i japońsku! Rzeczywiście, turyści z Dalekiego Wschodu szczególnie upodobali sobie Zermatt i Gornergrat – było ich tu naprawdę wielu.
Dodaj komentarz