Łętownia
Jak zbójnik Baczyński ukradł klawikord
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Niezwykłe w tej opowieści jest, że zbójnicy połakomili się na klawikord. Był jednak bardzo ciężki i żaden ze zbójników nie umiał na nim grać, porzucili go i spalili w lesie niedaleko Łętowni. O tym wydarzeniu mówił Baczyński: Ów zaś klawikord, odjąwszy od niego struny i ołowie, spaliliśmy tamże w lesie nad Łętownią, bo go nie miał kto za nami nosić.
I tak powstała legenda
Ten poniekąd śmieszny incydent stał się podstawą do napisania w roku 1959 przez Stanisława Pagaczewskiego opowieści pt. „Klawikord”, zamieszczonej w zbiorze „Czerwony dzień z kalendarza” (Warszawa 1959). Przypomina też o tym zdarzeniu Urszula Janicka Krzywda – słynna pani etnograf od wielu lat opisująca ciekawostki związane ze zbójnikami w Karpatach.
Co warto wiedzieć o barokowym kościółku
Kościół w Łętowni zbudowano w XVIII wieku, na miejscu dawniejszego, XV-wiecznego drewnianego kościółka, który został przeniesiony do pobliskiego Krzeszowa i stoi tam do dziś. Przeniesiono go w wyniku bardzo tajemniczego zakładu, a legenda mówi, że Krzeczowianie musieli tego dokonać w ciągu jednej nocy. Faktycznie przenieśli go w półtora dnia! Fundatorką nowego kościoła była Barbara Lisicka, żona Jana Lisickiego, sołtysa Łętowni, który współpracował z beskidzkimi zbójnikami. Jej syn Mikołaj w Pcimiu zajmował się również zbójeckim procederem. Fundacja nowego kościoła około roku 1760 mogła być formą przebłagania Boga za grzechy męża i syna. Fundatorka zmarła w 1782 r. i została pochowana w podziemiach kościoła. Warto o wiedzieć, że inny syn Barbary i Jana Lisickich – Ambroży był proboszczem Łętowni i zbudował on w kościele ambonę i wieżę w roku 1779 r. Zmarł w 1817 r. Jego epitafium wykonane z marmuru znajduje się po lewej stronie w kościele.
Dodaj komentarz