Piwniczna-Zdrój
Kolejowy przystanek po drodze w góry
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Widok budynku stacyjnego Piwniczna-Zdrój obudził moje wspomnienia z dawniejszych kolejowo-górskich wycieczek. Mała górska stacyjka ma nadal ten sam klimat. Prawie ten sam, bo kasę biletową zamknięto w 2010 roku. Pozostała jedynie poczekalnia.
Linię kolejową z Nowego Sącza do Muszyny poprowadzono w latach 1874-1876. Później przedłużono ją do Krynicy (do tej pory kończy się tu ślepo) i do Plavca (obecnie na Słowacji, wtedy także w Austro-Węgrzech). W tym czasie powstała stacja kolejowa Piwniczna, z trzema torami głównymi i kilkoma bocznymi. Znajduje się nieco za miastem, w stronę Krynicy. Tu mijają się pociągi, stad zarządza się rogatkami od Łomnicy Zdroju aż po Piwniczną Zdrój. Ale z pasażerskich zatrzymują się tu tylko składy osobowe. Z pospiesznego można wysiąść jedynie na mniejszej i skromniejszej stacyjce, właściwie przystanku kolejowym w mieście, poniżej rynku i kościoła, nad Popradem.
Przystanek ten powstał dopiero po pewnym czasie, w trakcie eksploatacji linii kolejowej. Według jednych przekazów w 1886 roku, według innych w 1908 roku, gdy miasto zapłaciło kolei za jego wybudowanie. Nie udało mi się na razie uzgodnić tych informacji, liczę na pomoc Czytelników. Budynek jest drewniany z elementami pruskiego muru. Trochę przypomina uzdrowiskowy styl zwany „szwajcarskim”. Do 1933 roku przystanek nosił nazwę Piwniczna Miasto. Nazwę zmieniono po tym jak w 1932 roku w oparciu o miejscowe wody mineralne zaczęło działać uzdrowisko (oficjalny status uzdrowiska miasteczko uzyskało dopiero w 1967 roku).
Stacyjka służy miejscowym podróżnym, ale też kuracjuszom i turystom. Pierwsi przybyli tu w 1880 roku, po tym jak lwowski lekarz Juliusz Korwin Gąsiorowski zarekomendował stosowanie tutejszych wód mineralnych w lecznictwie. Ci drudzy pojawili się w 1884 roku (w 1906 wytyczono pierwszy szlak turystyczny, wiodący z Piwnicznej do Szczawnicy).
Także chętnie wspominam ten mały budyneczek. Spóźniliśmy się kiedyś na pociąg do Warszawy i spędziliśmy na statyjce całą noc.