Gołąb
Muzeum rowerów i… alkoholizmu

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Między Dęblinem a Puławami, mijając miejscowość Gołąb, zobaczymy drogowskaz: „Muzeum Rowerów”. Warto się dać poprowadzić tej strzałce, by obejrzeć przedziwne konstrukcje i spotkać człowieka, dla którego budowanie pojazdów napędzanych siłą mięśni wydaje się być prawdziwą pasją.
Choć to muzeum, nie zobaczymy tu pojazdów bardzo starych. Te najstarsze „fabryczne” pochodzą z epoki radzieckiej „Ukrainy” i polskiego składaka. Może wysłuchamy tylko krótkiej opowieści gospodarza, jak powstały rowery. Zgromadzone przez pana Józefa Majewskiego eksponaty są w zdecydowanej większości jego pomysłu i konstrukcji. Są zatem rowery poziome i pionowe, napędzane jak huśtawka i na kołach mimośrodowych. I wszystkie działają. Obejrzymy popisy jazdy w wykonaniu gospodarza na niewielkim podwórku, możemy też sami zmierzyć się z wyzwaniem pod okiem fachowca.
Pan Jerzy Majewski, właściciel tej niecodziennej kolekcji jest emerytowanym nauczycielem. Dowcipnie i ze swadą opowiada historie powstawania swoich przedziwnych pojazdów, tłumaczy zasady ich działania. I bawi się dobrze obserwując nieporadne poczynania publiczności.
Pod tym samym dachem jest jeszcze drugie muzeum (choć o nim drogowskaz nie wspomina ni słowa), także koncept pana Jerzego. To muzeum alkoholizmu. Tu ściany niewielkiego pomieszczenia obstawione są całkiem sporą kolekcją butelek po wszelkich trunkach. Są flaszki w kształcie szabli i Kolumny Zygmunta. Butelki „patriotyczne” (Chopin, Sobieski) i „krajoznawcze” (Belweder, Krakus). Są też puszki po piwie i kubeczki na wody zdrojowe. Wszystkiego po trochu. A wiele eksponatów ma własne historie, o których gospodarz chętnie snuje opowieści.
Warto wiedzieć
* Muzeum jest czynne od kwietnia do października codziennie, poza sezonem można się umówić na specjalna wizytę.
* W Gołębiu warto obejrzeć manierystyczny kościół parafialny, teraz (do jesieni 2012 r.), niestety, w remoncie.
Gospodarz muzeum ma ogromna energię. Niezwykła jest pasja i energia (ma już swoje lata), z jaką demonstruje swoje pojazdy. Można próbować jazdy, ale na niektórych potrafi jeżdzić tylko on. Przerażające było eksperymentowanie na rowerze, który obraca „jeżdżca” do góry nogami.