Kitzbühel
Potęga zbudowana na nartach
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kitzbühel to najdroższy chyba i najbardziej ekskluzywny zimowy kurort w austriackich Alpach. Drogie, gwiazdkowe hotele i restauracje segregują klientelę. Nieruchomości ponoć droższe niż w samej stolicy. A przy tym wszystkim miasteczko bardzo ładne, ze spokojnym klimatem. Widać, że życie toczy się tu bezstresowo od wieków.
Miejska historia Kitzbühel zaczęła się w 1271 roku, bo wtedy Ludwik II, książę bawarski, nadał mu prawa miejskie. Jest więc zatem i ratusz – XVI-wieczna budowla z wieżą dobudowaną w XIX stuleciu, kiedy to miasteczko zaczęło przeobrażać się z ośrodka kupieckiego w kurort i centrum sportów zimowych. Obok wejścia do ratusza zobaczymy tablicę poświęconą Franzowi Reischowi – burmistrzowi i pionierowi narciarstwa, któremu miasto zawdzięcza obecny, narciarski charakter.
Po dawnych murach miejskich zostało niewiele. Rozebrano je już dawno temu, bo Kitzbühel nigdy nie dotknęła wojna. Owszem, bywali na niej obywatele – na cmentarzu obok kościoła farnego zobaczymy kaplice z listą poległych w ostatnich wojnach. Nigdy jednak obce wojska nie wtargnęły do miasta. W pozostałej po dawnych umocnieniach średniowiecznej wieży i przyległych budynkach znajduje się muzeum miasta. Nowoczesna, multimedialna ekspozycja prowadzi widzów od epoki brązu po współczesność, w której – znów – dominują narty.
Wiele miejsca poświęcono tu pochodzącym z tego miasta narciarzom tworzącym austriacki Wunderteam w latach 50. ubiegłego wieku i jego gwieździe – Toniemu Seilerowi – trzykrotnemu mistrzowi olimpijskiemu w narciarstwie alpejskim (w 1956 roku w Cortinie d’Ampezzo wygrał slalom, gigant i zjazd) i siedmiokrotnemu mistrzowi świata. Urodził się w Kitzbühel w domu przy Bichlstrasse 10. Ten dom można zobaczyć, stoi niedaleko wspomnianego cmentarza. W muzeum jest też spory zbiór prac Alfonsa Walde, najznamienitszego tyrolskiego malarza rodem właśnie z Kitzbühel, który jako pierwszy… uznał narciarstwo za temat godny obrazu.
Po romańskim kościele wybudowanym w czasach lokacji miasta pozostała tylko wieża. Gotycka fara pod wezwaniem św. Andrzeja ma teraz wystrój barokowy. Warto zajrzeć do środka, by zobaczyć stare epitafia i kilka ciekawych detali. Moją uwagę przykuł jednak otaczający świątynię cmentarz, pełen niespotykanych kolorowo-zdobnych nagrobków. A na nim – Totenleuchte – latarnia umarłych, w której w dawnych wiekach palono zmarłym światło. Obyczaj powszechny kiedyś w Austrii i innych krajach alpejskich. Latarnia ma kształt przydrożnego słupa, przylega do niej kaplica. W obecnej formie wybudowano ją w połowie XV wieku, pokrywające ją freski są o sto lat późniejsze. Z położonego na wzgórzu terenu przykościelnego zobaczymy ładną panoramę miasta, otaczających je gór i… najsłynniejszą i najtrudniejszą na świecie trasę biegu zjazdowego – die Streife.
Spacerując po mieście znajdziemy mnóstwo ciekawostek. Dawne kupieckie domy przekształcone w hotele, pensjonaty sklepy. Tu wiekowy portal, tam zrąb muru, stary kościół, ozdobna kapliczka. Przez cały czas na ścianach, pomnikach, szyldach będą nam towarzyszyć wizerunki koziołków. Bo das Kitze (od tego słowa pochodzi nazwa miasteczka) oznacza kózkę, kozicę.
I choć narciarze nie spacerują tu po mieście ze sprzętem na ramieniu, będziemy czuć, że zimowe Kitzbühel to przede wszystkim centrum ogromnego terenu narciarskiego: tylko w najbliższej okolicy, prawie w zasięgu wzroku, znajdziemy ponad 170 kilometrów tras obsługiwanych przez ponad 50 kolejek i wyciągów.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- informacja turystyczna w Kitzbühel
- o słynnej trasie zjazdowej Streif w naszym portalu
Dodaj komentarz