Olimpia
U źródeł dawnej i współczesnej olimpiady
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Nieopodal trzech doryckich kolumn pozostałych ze świątyni, są ruiny ołtarza Hery. Jest to miejsce, gdzie co cztery lata przed kolejnymi igrzyskami odbywa się ceremonia zapalania olimpijskiego ognia. I stąd właśnie rusza sztafeta z ogniem do miasta, w którym odbywają się w danym roku igrzyska. Z drugiej strony Herajonu uwagę zwraca fragment owalnych arkad, w stylu jońskim. To pozostałości z Filipejonu, budowli w kształcie rotundy, w której składano posągi rodziny Filipa II, króla Macedonii.
Pomniki na stadionie
Pozostało jeszcze zwiedzenie stadionu olimpijskiego. Prowadzi do niego kamienny, sklepiony korytarz (z III wieku p.n.e.). Idący na stadion zawodnicy mijali wcześniej dwa szeregi pomników. Te po prawej stronie honorowały zwycięzców, natomiast te po lewej stawiali sami zawodnicy, którzy złamali prawo olimpijskie. Na każdym znajdowało się nie tylko nazwisko, ale i imię ojca oraz miejscowość, z której pochodził nieuczciwy zawodnik.
Laury i kary
Igrzyska odbywały się co cztery lata w czasie letniego przesilenia dnia z nocą. W pierwszym dniu otwierano je i składano ofiary bogom. Kolejne cztery dni poświęcone były zawodom. W czasach greckich w pierwszym dniu odbywały się biegi. W następnych dniach skoki, zapasy, rzut oszczepem, rzut dyskiem, wyścigi konne i wozów. Ostatni, piąty dzień przypadający na pełnię księżyca należał do zwycięzców. W danej dyscyplinie był tylko jeden. Nagrodą był wieniec z gałązek oliwnych, a także – ale tylko dla wielokrotnych zwycięzców – możliwość postawienia swojego pomnika w „alei zasłużonych”. Olimpionikowie byli też zwalniani z płacenia podatków, a miasta skąd pochodzili, dawały im dodatkowe nagrody i przywileje. Najczęstszą karą za złamanie olimpijskich zasad była zapłata oraz wspomniany już pomnik wstydu. Największą jednak karą było wykluczenie z całych zawodów.
Na arenie
Wejście z tunelu na stadion, pomimo widoku kawałka czarnej ziemi, robi wrażenie. To właśnie tu starożytni, wysportowani mężczyźni, nadzy lub w przepasce na biodrach, rywalizowali ze sobą w biegu na 192 metry. Trudno sobie wyobrazić, jak w środku lata musiało tu być gorąco, skoro w chłodniejszej porze roku trudno było o kilku ochotników do zdobycia wieńca z gałązek oliwnych.
Dodaj komentarz