Warszawa
Zapach słodyczy unosi się nad stolicą

Otwarte we wrześniu 2024 r. nowoczesne Muzeum Fabryki Czekolady Wedel zmotywowało mnie do odwiedzin stolicy w ramach mojej pierwszej wycieczki w nowym roku. W styczniową sobotę delektowałam się łakociami i wyczuwalnym z oddali czekoladowym zapachem, który towarzyszy mieszkańcom warszawskiej Pragi od blisko 100. lat.
Fabryka Wedla od lat 30. XX wieku stanowi ważny punkt na mapie Warszawy. Początki słynnych zakładów sięgają jednak jeszcze dalej. W 1851 roku Karol Wedel, niemiecki imigrant, założył małą manufakturę czekolady wraz z firmową cukiernią. Później zakład przejął jego syn Emil i przeniósł firmę do kamienicy przy ul. Szpitalnej. Na parterze otworzył firmowy sklep i pijalnię czekolady, która funkcjonuje do dziś. Nowoczesna fabryka na warszawskim Kamionku powstała z kolei za sprawą przedstawiciela trzeciego pokolenia rodziny Wedlów – Jana. To właśnie tu wymyślono takie oryginalne wyroby jak Ptasie Mleczko czy czekolada Jedyna.
Więcej o historii czekoladowego imperium można dowiedzieć się podczas zwiedzania z przewodnikami Muzeum Fabryki Czekolady Wedel, położonego nieopodal Jeziora Kamionkowskiego i Parku Skaryszewskiego.
Zwiedzanie muzeum
Po otwarciu drzwi do muzeum, turystów wita czekoladowa fontanna, którą niestety można delektować się tylko oczami. W produkty do jedzenia (i nie tylko!) można zaopatrzyć się zaś w tutejszym sklepie firmowym – rozmaite czekoladki, bombonierki, balsamy do ciała, sole do kąpieli – do wyboru, do koloru…
Ja jednak nie przyszłam z myślą o zakupach, a o zwiedzaniu. Gdy wybiła godzina 11:15 ruszyliśmy w grupie z przewodniczką na odkrywanie wedlowskich sekretów. Po drodze do pierwszej sali wystawowej, oglądaliśmy przez szybę maszyny i linię produkcyjną.
Prawdziwe zwiedzanie rozpoczyna się od obejrzenia symbolicznego fragmentu dżungli z kakaowcami. Zwiedzający mogą tu dowiedzieć się m.in. skąd się biorą ziarna kakaowe oraz jak wyrabia się czekoladę. Nie brakuje oczywiście licznych ciekawostek umieszczonych na tablicach informacyjnych.
Dowiadujemy się z nich, że ok. 1500 r. p.n.e. w Ameryce Centralnej i Południowej zaczęto przygotowywać kakao. Picie czekolady rozpowszechnili Olmekowie. Ziarna poddawano fermentacji i suszeniu, a później ucierano na kamiennym moździerzu zwanym metate. Do napoju dodawano kaszkę kukurydzianą i chili. Przysmak pito z dużą ilością pianki wytwarzanej dzięki przelewaniu napoju z naczynia do naczynia.
A jak powstała nazwa „czekolada”? Podobno z połączenia przez Hiszpanów słów zaczerpniętych z języka Majów i Azteków – chocol (gorące) i atl (woda). Na początku XVII wieku ziarna kakao trafiły do Hiszpanii, a potem do innych krajów europejskich. Pierwszą pijalnię czekolady otwarto podobno w Londynie w 1657 roku. Inne czekoladowe sekrety zdradza wyświetlana na ekranie mieszkanka Ghany – to właśnie z jej kraju pochodzi wedlowskie kakao.
Po obejrzeniu drzew kakaowców i ich owoców można dowiedzieć się więcej na temat fermentacji, suszenia i prażenia ziaren. Smakosze mogą spróbować też nibsów, czyli prażonych kawałków ziaren kakao wykorzystywanych w produkcji czekolady.
Dodaj komentarz