Zakliczyn
Bo słudzy biegali za kluczem
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Zakliczyn. Nazwa tyleż dziwna, co ciekawa. Da się jednak wyjaśnić jej pochodzenie. Pomoże w tym – oczywiście – legenda.
Kiedyś miasteczko należało do Spycimira Leliwity, bardziej znanego jako Spytko z Melsztyna. Postać to sławna w historii: zaufany Władysława Łokietka, wychowawca królewicza a późniejszego króla Kazimierza Wielkiego, dyplomata. Pan rzadko tu jednak zaglądał, bo a to wojna, a to poselstwa, a to dworskie zajęcia, a jak nie – to siedział na pobliskim zamku, w Melsztynie właśnie.
Pewnego jednak razu znudziło mu się siedzenie na odludziu. Postanowił zobaczyć, jak żyją jego poddani. Zamknął więc zamek na klucz i ruszył w miasto. Chyba mu się bardzo spodobało, bo zabalował tak, że zgubił klucz do zamku. Dopiero następnego dnia słudzy przeczesywali całe miasto „za kluczem”… A może tenże Spytko trzymał tu tatarskich jeńców „za kluczem”? Do końca nie wiadomo.
Warto wiedzieć
* W Zakliczynie znajduje się najstarszy w Polsce kościół klasztorny ojców reformatów, wybudowany w XVII wieku, z fundacji Tarłów. W kościele trzeba zwrócić uwagę na nagrobek Zygmunta Tarły wykonany z czarnego marmuru i alabastru przedstawiający leżącą postać rycerza.
* W gotyckim kościele parafialnym zobaczymy ołtarze z czarnego marmuru, pochodzące z nieistniejącego już melsztyńskiego zamku.
* Przy ulicy prowadzącej do kościoła i wokół przestronnego rynku stoją XVIII i XIX-wieczne drewniane domy. Każdy z dachów podtrzymuje dziewięć słupów z zastrzałami. Pod nimi kryją się zrębowe konstrukcje ścian. Mocna konstrukcja pozwalała wymieniać ściany, w razie potrzeby. Trzy zewnętrzne ozdobne słupy podtrzymują podcienia.
* W Zakliczynie jest ogromny jak na niewielkie miasteczko rynek (ma wymiary 170 na 100 m). Pośrodku rynku stoi ładnie odrestaurowany ratusz, w nim knajpka.
* W najlepszych dla tego zawodu czasach ponad 400 zakliczyńskich rodzin trudniło się szewstwem. Zbyt znajdowali w odległych okolicach, więc wędrowali na piechotę od miasteczka, do miasteczka, od targu, do targu. A że odległości były spore, byli w ciągłym pędzie… Do dziś możemy usłyszeć w okolicy, ze ktoś „spieszy się, jak szewc z Zakliczyna”…
Dodaj komentarz