Tropsztyn
Gorączka złota na zamku
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Niemal przez całe życie Andrzej Benesz nie ustawał w rozwikłaniu zagadki Inków. Mimo, że piastował jeden z najwyższych urzędów w państwie, co przeszkadzało mu w jawnym zainteresowaniu się tą sprawą, nabył zamek Tropsztyn, często tu zaglądał. Niewątpliwie szukał odpowiedzi na dręczącą go rodzinną zagadkę. W lutym 1976 zginął w wypadku samochodowym.
* * *
Fachowcy podkreślają, że zamek Tropsztyn w Wytrzyszczce to jedyna zrekonstruowana w Małopolsce budowla tej klasy i tej wielkości. Wzniesiony na skalnym cyplu, nad Dunajcem, stanowił wraz ? na drugim brzegu rzeki ? z romańskim kościółkiem (z XI wieku) w Tropiu, kolebką chrześcijaństwa w tej części Polski. Warownia przechodziła burzliwe dzieje, często zmieniała właścicieli, z biegiem wieków popadła w ruinę. Jeszcze kilka lat temu mało kto zwracał uwagę na ledwie wystające poza obrys fundamentów ruiny.
Andrzej Witkowicz dźwigając z ruin zamek chciał zostawić po sobie coś wartościowego, a zarazem oryginalnego, ale wyraźnie zastrzega, że nie szukał i nie będzie szukał tu skarbów. Nie zmieni decyzji: niech to, co było zamku historią, pozostanie jego legendą.
Mimo że badania poważnych i i działających niezależnie radiestetów, wykazały istnienie 11-17 metrów pod powierzchnią piwnic dużej komnaty i obecność różnych metali. Czyżby złota Inków? Dziwna sprawa: dookoła zamku zimą, gdzie prawie wszędzie leży śnieg, w niektórych miejscach zieleni się trawa? Może to ślad po podziemnych przejściach do baszty w Czchowie lub kościoła w Tropiu?
Fundacja Odbudowy Zamku myśli o utworzeniu tu muzeum, może złota i klejnotów lub sztuki indiańskiej. Dba też o wierność tradycji. Dość powiedzieć, że zaangażowani do odbudowy archeolog Eligiusz Dworaczyński i miejscowy mistrz kamieniarski Tadeusz Karecki, z pietyzmem zastosowali tu kamień identyczny z dawnym, według średniowiecznej technologii.
Zasadniczy etap rekonstrukcji już jest zakończony, obiekt udostępniony do zwiedzania. Gościła tu ambasador Peru, Martha Toledo-Ocampo Urena. Peruwiańska dyplomatka zachwyciła się przepięknym widokiem roztaczającej się niebawem wieży: na prastarą świątynię w Tropiu, na łączącą oba brzegi Dunajca trasę promową. Rząd w Limie polecił pani ambasador przesłać do Tropsztyna peruwiańską flagę.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- zamek Tropsztyn
- Jerzy Leśniak jest autorem książki: Sądeckie ścieżki. Od Ziemi Świętej do Kalifornii. Reportaże z 25 krajów
Okropna atrapa zamku. Wolę prawdziwe ruiny niż taką atrakcję turystyczną, która nie wiadomo czemu służy, chyba tylko zarabianiu pieniędzy. ładny jest tylko widok na jezioro.