Szydłowiec
Brama Gór Świętokrzyskich
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
To nie ja obszar między Szydłowcem, Suchedniowem i Skarżyskiem Kamienną nazwałam poetycko bramą Gór Świętokrzyskich. Zrobił to Artur Ludew, burmistrz Szydłowca.
Na miłej rozmowie o mieście i okolicach spotkaliśmy się w domu weselnym Lodownia (ul. Browarska 6). Skąd ta nazwa? Otóż na terenie obiektu znajdują się autentyczne mury starej lodowni przemysłowej. Przechowywano tam słód do produkcji piwa, beczki z tym trunkiem, a także wyrąbywany zimą w pobliskim jeziorku lód, który do lata składowano tu na sianie. Mury są teraz w ruinie, ale właściciele Lodowni snują plany stworzenia w ich obrębie spa. Czy są realne, przekonamy się za kilka lat.
Z burczybasem pod pachą
Burmistrz zapewniał, że Szydłowiec jest bardzo wygodnym miejscem do życia, bo wszędzie jest blisko. O tym, że miał całkowitą rację przekonaliśmy się podczas spaceru. Zaczęliśmy od pięknie odnowionego renesansowego zamku, posadowionego na sztucznej wyspie. Okolony jest autentyczną fosą. Był siedzibą magnackich rodów Szydłowieckich, Radziwiłłów i Sapiehów. Dziś w zamku mieści się Muzeum Ludowych Instrumentów Muzycznych. To atrakcja, której nie warto przegapić! Jedyne takie w kraju muzeum powstało w 1968 r. Zebrano tu ponad 3 tys. eksponatów. Sale są podzielone na regiony. Są tu popularne na Śląsku gajdy ? instrument dudowy, który w zespole brzmiał w towarzystwie skrzypiec. Z jednych gajd można było utrzymać rodzinę ? gajdosz nie musiał dmuchać w nie ustami, bo wtłaczał powietrze przez tzw. dymkę i dlatego mógł śpiewać. A to dawało mu duże pole do popisu i zarobku na wszelkich uroczystościach.
Z Wielkopolski pochodzi kozioł biały, wykonany z całego korpusu zwierzęcia. Na nim też można było ?zarobić?. Pod ogonkiem grajek montował małe lusterko. W czasie wesela, za grosik, wrzucony do czary melodyjnej, panna młoda i jej druhny mogły się przeglądać i poprawiać urodę.
W muzeum znajdziemy także kilka instrumentów, nazywanych Maryna. Każdy przypomina kontrabas, tyle że robiony ?na miarę?, dopasowany do wzrostu muzykanta. Grano na nim nie poruszając smyczkiem, a jedynie instrumentem. Ciekawym okazem jest też burczybas ? do małego walca, przypominającego beczkę przymocowany jest ogon z włosia konia.
Dodaj komentarz