Arłamów
W-1, czyli tajemnica peerelu

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Arłamów. Nazwa owiana kiedyś tajemnicą: ci, którzy pamiętają czasy peerelu być może kojarzą ją z rządowym ośrodkiem wypoczynkowym, zamkniętym dla gawiedzi. Ci, którzy pamiętają stan wojenny wiedzą, że tu właśnie internowany był Lech Wałęsa. A teraz może tu przyjechać każdy: zamieszkać w hotelu lub tylko ? jak ja ? się pogapić.
Ośrodek wypoczynkowy Urzędu Rady Ministrów w Arłamowie powstał w latach 70. ubiegłego wieku. Był tajny, ukrywał się pod kryptonimem W-2. 23 tysiące hektarów lasu i pustaci otoczone były ogrodzeniem o długości 80 km i strzeżone przez wojsko. Nikt niezaproszony nie miał tam wstępu. Do ośrodka prowadziły wąskie, poprzegradzane szlabanami drogi. Dostojnicy i ich goście przylatywali tu samolotami ? specjalnie dla nich pobudowano lotnisko. Polowania, także na grubego zwierza, i biesiady były tutejszą rozrywką. Bywali tu i Edward Gierek i Piotr Jaroszewicz, bywali ich goście: szach Iranu Reza Pahlawi, król Belgii Baudouin, prezydent Jugosławii Josip Broz Tito, prezydent Francji Valery Giscard d’Estaigne oraz wielcy z demoludów.
Po prostu hotel dla zamożnych
I dziś ośrodek w Arłamowie robi niezwykłe wrażenie, zwłaszcza gdy ma się w pamięci jego dawną sławę. Dwa budynki hotelowe stoją na samym szczycie odsłoniętego ku południowi wzgórza z pięknym widokiem na zalesione grzbiety Pogórza Przemyskiego. Standard hotelu nie budzi już takich emocji ? są u nas przecież i lepsze. Ale można przenocować w apartamencie, w którym zwykł sypiać Edward Gierek (nr 56), albo w tym, w którym na początku 1982 roku więziono Lecha Wałęsę (nr 52). Można zjeść obiad w hotelowej restauracji. Ja poprzestałem na kawie ? jedyne 9 zł. Ośrodek znajduje się na kompletnym odludziu ? są jednak dwa wyciągi narciarskie (400 i 500 m), stajnia, rowery, spa itp?. Obok buduje się nowy, gigantyczny pięciogwiazdkowy hotel. Praca wre? Teraz ośrodek znajduje się w rękach prywatnych i może przyjechać tu każdy, kogo na to stać i kto tylko chce.
Kiedyś była tu wieś
Egzotycznie brzmiąca nazwę wywodzi się od osadzanych tu w czasach ruskich jeńców tatarskich zwanych arłamanami (włóczęgami). Wieś na prawie wołoskim lokował w końcu XV w Jan Herburt. Jego spadkobiercy przyjęli nazwisko Arłamowscy. Przed wojną wieś zamieszkiwali w decydującej wiekszości grekokatolicy. Prawie wszystkich wysiedlono na Ukrainę w 1946 roku, a kto nie wyjechał wtedy ?dobrowolnie?, musiał opuścić wieś pod przymusem w 1947 r. w ramach akcji ?Wisła?. Wieś w całości spalono, podobnie jak sąsiednie: Borysławkę, Grąziową (cerkiew z tej wsi znajduje się w muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku), Jamna, Krajna (na jej terenie zbudowano lotnisko), Kwaszenina (jest kilka zabudowań Łomna i Trójca (tu postawiono trzy luksusowe wille dla najwyższych dostojników, obecnie także należą do kompleksu hotelowego).
Warto wiedzieć
* W 1991 roku URM przekazał Arłamów gminie Ustrzyki Dolne. Gmina sprzedała go w 1996 r. firmie Kamax.
* Kryptonimem W-1 oznaczony był równie słynny i równie tajny ośrodek w Łańsku pod Olsztynem.
* Filią Arłamowa był znacznie mniejszy ośrodek rządowy w Mucznem w Bieszczadach.
Spędzałem a Arłamowie Sylwestra. Hotel jak hotel. Nie jest drozej niż w innych o zbliżonym standardzie. Ośrodek narciarski doskonale był przygotowany. Trasy dla dzieci dobre.
Arłamów reklamuje się jako ośrodek narciarski, to prawda. Trzeba jednak pamiętać, że tamtejsze stoki, choć widokowe, są jednak propozycją dla początkujących. To pólko do ćwiczeń, stok jest krótki i łatwy.