Sianki
Zaduma nad Grobem Hrabiny

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Kim była Hrabina? Nikim ważnym. Ot, żoną właściciela niewielkiego majątku w Bieszczadach, przy polsko-czechosłowackiej wtedy granicy. Dlaczego więc, od ponad już pół wieku, do jej grobu pielgrzymują bieszczadzcy turyści?
Bieszczady. Mijamy porządowy hotel w Mucznem, popegeerowskie zabudowania w Tarnawie. Dalej nie mieszka już nikt. Na parkowym parkingu w Bukowcu zostawiamy samochód. Czeka nas czterogodzinny marsz, nim osiągniemy bieszczadzki Worek. Najdalszego na południu skrawka Polski.
Teraz
Poprowadzą nas niebieskie znaki ścieżki przyrodniczo historycznej wyznakowanej przez park. Leśna droga rozmyje się gdzieś na łąkach wokół Beniowej. Łatwo zobaczymy, gdzie kiedyś stała cerkiew. W kępie drzew zarys fundamentów, kilka nagrobków, w trawie podstawa chrzcielnicy ze znakiem ryby. Wąską, trochę błotnistą ścieżką wędrujemy nad niewielkim potokiem. Po obu jego stronach graniczne słupki. To San. Nie ma nic wspólnego z poważną rzeką jaką widzieliśmy i w Lesku, i w Sanoku. Pewnie, jesteśmy prawie u źródeł.
W parkowym schronie nad potokiem Negrylów wpisujemy się do książki wyjść. Tak trzeba. Dalej nie będzie już nikogo. Może nieliczni turyści. Najpierw drogą potem znów ścieżką nad coraz mniejszym Sanem dochodzimy do Sianek. W pokrzywach trudno rozpoznać zarys fundamentów dworu. Dalej cerkwisko, oczyszczony z krzaków cmentarz i niewielka kamienna kaplica. Przed nią dwa nagrobki. Czytamy: hr. Klara z Kalinowskich Stroińska, zm. 186? i hr. Franciszek Stroiński, zm. 1893. To Grób Hrabiny.
Czas nas goni. Po kilkunastu minutach ścieżka wyprowadza na odkryte wzgórze. Widać zabudowania wsi po drugiej stronie granicy. To też Sianki. Linia kolejowa i droga przez Przełęcz Użocką przeprawiają się na Zakarpacie. My idziemy pod szczyt Opołonek, najbardziej na południe wysunięty punkt Polski. Do źródeł Sanu.
Ćwierć wieku temu
Chodziło się inaczej. Drogi przez Muczne bronił rządowy ośrodek. Szlakiem, jak należy, trzeba było wejść na Halicz. Stąd, najlepiej po ciemku, zbiegało się przez Potasznię do Beniowej, łamiąc po drodze wszelkie przepisy. I te parkowe, i te dotyczące strefy nadgranicznej. Po krzakach, broń Boże po drodze, wędrowało się do Grobu Hrabiny. Ten, kto umiał go znaleźć wśród zarośli i traw – był kimś. Emocji dodawało ryzyko spotkania z niedźwiedziem lub z pogranicznikiem. Pół biedy, jeśli z polskim. Ponoć radzieccy mieli we zwyczaju przeskakiwać niewielki przecież San i spacerować po naszej stronie. Taka wpadka ? podobno ? mogła się zakończyć nieplanowaną wycieczką do Lwowa…
Super ale trzeba dodać kiedy ostatecznie ustalono granicę na Sanie w tym miejscu, oraz niestety o działalności UPA i akcji Wisła. Straszne miejsca, idąc tamtędy przez ruiny wiosek i zdziczałe sady /nieliczne skarlałe drzewa owocowe/ ma sie wrażenie że ktoś na nas patrzy i obserwuje, duchy przeszłosci. Cisza i szum Sanu i drzew jeszcze poteguje poczucie grozy ale i piękna. W latach 70 – tych dortacie do grobu Hrabiny to było COS przez duże c wśród braci turystycznej. R
Jedna rzecz mnie zastanawia,dlaczego smierć hrabiny datowana jest na 186?,skoro na zdjęciach starszych płyty nagrobkowej jest dość wyraźnie :189? I tu prawie jestem pewna ze chodz o 1891,lecz moze to byc rowniez 1897. na jednym zdjęciu ,zaraz sproboje go dołączyć wyczytałam :”sierpień 1818+27kwiecien 1891″
Ja z kolei wyczytałem w jakiś starym przewodniku bodajże, że hrabina umarła młodo mając 40 lat, zaś jej mąż codzienne przez blisko 26 lat wędrował do jej grobu..aż do swojej śmierci. Ich grób był nazywany symbolem wierności i pamięci o najbliższej osobie aż po grób… swój grób. Wyprawa młodych i narzeczonych do tego grobu daje podobno gwarancję wzajemnej miłości. Więc na pewno warto umieścić i to miejsce jako obowiązkowy punkt programu.
już mamy wyremontowane nagrobki – wiemy, że Franciszek zmarł przed swoją małżonką Klarą – w 1853 roku (mając 57 lat), natomiast hrabina Klara umarła piętnaście lat później, w 1869 roku, w wieku 50 lat.
Według skorowidzu z 1855 roku (https://www.pbc.rzeszow.pl/dlibra/publication/2638/edition/2517/content?ref=desc) właścicielem Sianek jest Franciszek Stroiński. Jak to możliwe, że jest właścicielem skoro wtedy już nie żył?