Skały Dowbusza
Górska twierdza karpackiego zbójnika
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Biorę głęboki oddech i wychodzę na dziedziniec tej naturalnej twierdzy. Ci, którzy nie byli w stanie pokonać tego „ucha igielnego” musieli zawrócić tą stromą szczeliną w dół aby dotrzeć okrężną drogą do trochę rozleglejszej polanki wśród skał. Bez możliwości popatrzenia na nią z góry, a potem zejścia w dół inną, już nie tak wąską trasą.
Zabierał bogatym…
My z tego „dziedzińca” wspinamy się dalej. Na skały i do pieczar, które niegdyś były siedliskiem zbójników. Dawali się oni mocno we znaki okolicznej szlachcie, mieszczanom oraz karawanom kupieckim, łupiąc je bezlitośnie. Według źródeł historycznych Dowbusz urodził się około 1710 r. w Peczeniżynie koło Kołomyi w biednej rodzinie chłopskiej, którą spotkało wiele krzywd od „polskiego pana”. A hardy Hucuł z wrodzonymi zdolnościami przywódczymi, postanowił za to odpłacić nie tylko jemu. Zorganizował więc zbójecką bandę, napadał i grabił pałace, dwory, kupieckie składy i karawany, nawet miasteczka i zamki. Przez co najmniej kilka lat była ona nieuchwytna dla ścigających ją austriackich żandarmów oraz oddziały opłacane przez wielmożów i szlachtę. Podobno, chociaż wydaje się to grubo przesadzone, hr. Józef Potocki w 1740 roku, aby wytropić i ująć Dowbusza, wysłał 2,5-tysięczny oddział żołnierzy. Bezskutecznie. Działalność zbójników wspierana była bowiem przez miejscowych chłopów, którzy – jak to bywa w legendach o analogicznych sprawach – uważali ich za swoich obrońców i poskromicieli „ciemiężców”.
Straszny koniec zbója
Opowieści na temat Dowbusza i jego bandy jest sporo, wiele trafiło nie tylko do legend, ale również literatury, a nawet poezji. Herszta bandy spotkał jednak typowy dla tamtych czasów los zbója. Został w 1745 roku, według legendy w rezultacie zdrady kochanki, postrzelony przez jej męża. A następnie osaczony oraz ujęty przez właścicieli okolicznych dworów i ich ludzi. Nie trafił jednak, w odróżnieniu np. od Janosika, pod sąd, gdyż wcześniej zmarł z upływu krwi. Jego ciało przewieziono do ratusza w Kołomyi, porąbano na 12 części i wystawiono na widok publiczny „ku przestrodze” we wsiach, którym zbójnicy najczęściej dawali się we znaki. Natomiast głowę Dowbusza wbito na pal i też wystawiono. Zabójcę zbójnika nagrodzono i na tym ta historia zakończyłaby się, gdyby nie legendy jakimi zaczęła obrastać.
Dodaj komentarz