Skały Dowbusza
Górska twierdza karpackiego zbójnika

Uroczysko to, w lesie, otoczone dolinami, a przede wszystkim z potężnymi kamieniami tworzącymi naturalną, trudno dostępną fortecę, jest ulubionym celem wypraw wspinaczy skałkowych oraz miłośników koni.
fot: Cezary Rudziński
Skały Dowbusza. Górska twierdza karpackiego zbójnika
Posuwamy się za przewodnikiem wśród skalnych szczelin, przechodzimy przez polanki i kładki przerzucone nad urwiskami. Szlak pnie się coraz bardziej stromo, do najważniejszego miejsca uroczyska.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Biorę głęboki oddech i wychodzę na dziedziniec tej naturalnej twierdzy. Ci, którzy nie byli w stanie pokonać tego „ucha igielnego” musieli zawrócić tą stromą szczeliną w dół aby dotrzeć okrężną drogą do trochę rozleglejszej polanki wśród skał. Bez możliwości popatrzenia na nią z góry, a potem zejścia w dół inną, już nie tak wąską trasą.

Zabierał bogatym…

My z tego „dziedzińca” wspinamy się dalej. Na skały i do pieczar, które niegdyś były siedliskiem zbójników. Dawali się oni mocno we znaki okolicznej szlachcie, mieszczanom oraz karawanom kupieckim, łupiąc je bezlitośnie. Według źródeł historycznych Dowbusz urodził się około 1710 r. w Peczeniżynie koło Kołomyi w biednej rodzinie chłopskiej, którą spotkało wiele krzywd od „polskiego pana”. A hardy Hucuł z wrodzonymi zdolnościami przywódczymi, postanowił za to odpłacić nie tylko jemu. Zorganizował więc zbójecką bandę, napadał i grabił pałace, dwory, kupieckie składy i karawany, nawet miasteczka i zamki. Przez co najmniej kilka lat była ona nieuchwytna dla ścigających ją austriackich żandarmów oraz oddziały opłacane przez wielmożów i szlachtę. Podobno, chociaż wydaje się to grubo przesadzone, hr. Józef Potocki w 1740 roku, aby wytropić i ująć Dowbusza, wysłał 2,5-tysięczny oddział żołnierzy. Bezskutecznie. Działalność zbójników wspierana była bowiem przez miejscowych chłopów, którzy – jak to bywa w legendach o analogicznych sprawach – uważali ich za swoich obrońców i poskromicieli „ciemiężców”.

Straszny koniec zbója

Opowieści na temat Dowbusza i jego bandy jest sporo, wiele trafiło nie tylko do legend, ale również literatury, a nawet poezji. Herszta bandy spotkał jednak typowy dla tamtych czasów los zbója. Został w 1745 roku, według legendy w rezultacie zdrady kochanki, postrzelony przez jej męża. A następnie osaczony oraz ujęty przez właścicieli okolicznych dworów i ich ludzi. Nie trafił jednak, w odróżnieniu np. od Janosika, pod sąd, gdyż wcześniej zmarł z upływu krwi. Jego ciało przewieziono do ratusza w Kołomyi, porąbano na 12 części i wystawiono na widok publiczny „ku przestrodze” we wsiach, którym zbójnicy najczęściej dawali się we znaki. Natomiast głowę Dowbusza wbito na pal i też wystawiono. Zabójcę zbójnika nagrodzono i na tym ta historia zakończyłaby się, gdyby nie legendy jakimi zaczęła obrastać.

Czytaj dalej - strony: 1 2

Poczytaj więcej o okolicy:

 
Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij