Chomiak
Na szczyt śladami Orłowicza

Dawni turyści wybierający się na Chomiak dojeżdżali najczęściej dorożkami z Jaremcza do doliny potoku Żeniec lub nieco dalej do doliny Prutca Jabłonickiego. My, ze względu na ograniczony czas oraz brak dorożek, wybraliśmy wersję najszybszą i najdroższą zarazem. Do początku szlaku na Chomiak dotarliśmy taksówką.
fot: Andrzej Nowicki
Chomiak. Na szczyt śladami Orłowicza
Panorama z Chomiaka rozciąga się wspaniała. Mimo kiepskiej widoczności podziwiać możemy połoniny Świdowca, oraz Czarnohorę z wyraźnymi wierzchołkami Howerli i sąsiadującego z nią Pietrosa. Bliżej, zza pokrytego gorganem szczytem Syniaka, wyłania się Doboszanka.
To już 10 lat! Materiał został zamieszczony w naszym portalu ponad dekadę temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Kiedy byłem mały i spędzałem wielokrotnie wakacje w górach z rodzicami, moja mama, urodzona kilkanaście lat przed wojną, opowiadała o swoich wakacjach na Huculszczyźnie.

Wspominała uzdrowisko Jaremcze i wycieczki wczasowiczów na Chomiak i Syniak. Pamiętała swoje wrażenia z bardzo biednego, ale niezwykle pięknego rejonu ówczesnej Rzeczpospolitej. Huculska sztuka ludowa: kożuszki, ceramika, meble i drobne wyroby z drzewa – to wszystko z czego słynęła Huculszczyzna, zostało na zawsze jej w pamięci. Wspominała też zapach huculskiego miodu – „niezwykły i niespotykany nigdzie indziej”. W czasie mojej krótkiej wizyty w Gorganach latem 2009 roku nie mogłem wiec ominąć Jaremcza, nie mogłem nie wybrać się na Chomiak.

Jaremcze (Яремче) – najbardziej znana miejscowość letniskowa Huculszczyzny – srodze mnie zawiodła. Pozostało piękne położenie wśród gór, w dolinie Prutu. Nie ma praktycznie zabudowań sprzed II wojny światowej. Udało mi się dostrzec jeden stary pensjonat, zadbany, ale wyglądający na zamknięty i opuszczony. Nowe budynki to głównie domy nieudanie nawiązujące do budownictwa huculskiego. Część to betonowe straszydła, niektóre ukończone, inne niedokończone i porzucone.

Na miejscowym bazarze z pamiątkami próżno szukać sztuki huculskiej. Poza kożuszkami i wyszywanymi koszulami, wyraźnie nawiązującymi wzornictwem do tradycji, cała reszta to pamiątki niewiele różniące się od tych z Zakopanego, Krynicy czy słowackiego Smokowca. Największe zainteresowanie wzbudziły w nas koszulki z napisem Boże, dziękuję Ci, że nie urodziłem się Moskalem.

Zaletą miejscowości jest niewątpliwie łatwość znalezienia noclegu. Kiedy po wyjściu z gorącego i dusznego autobusu usiedliśmy w najbliższym barze aby napić się piwa, już po minucie podszedł do nas człowiek proponując nocleg u siebie, oraz że jeśli się zdecydujemy, on zaraz sprowadzi samochód, który zabierze nas i nasze plecaki. Istotnie, zanim dopiliśmy piwo, był już syn naszego gospodarza i mocno sfatygowaną prawie dwudziestoletnią hondą zabrał nas do ich domu. Nie był to klasyczny pensjonat, ale dwa pokoje na parterze właściciele przeznaczyli dla gości. Za wygodny nocleg w dwuosobowym pokoju z dostępem do kuchni i oczywiście łazienki z prysznicem, zapłaciliśmy 150 hrywien (60 zł).

Czytaj dalej - strony: 1 2 3

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 1

    kajek, 5 marca 2010 @ 18:15

    Na razie moje zwiedzanie gorganów odbywa się poprzez czytanie o nich. A więc czytałem, że wspomniany tu Bukowel to doskonały ośrodek narciarski. Podobno jest tam 50 ko tras i bardzo nowoczesne urządzenia. Zainwestowali w to amerykanie czy kanayjczycy. Tras kilkanaście, nowoczesne czteroosobowe kanapy. Tylko noclegi bardzo drogie. Czy był tam ktoś i moze to potwierdzić?

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij