Kołomyja
Jaja uhonorowane w muzeum pisanek

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Wracając z mojej krótkiej wizyty w Karpatach Wschodnich na Ukrainie, przejeżdżałem przez Kołomyję. Miasto to, traktowane przez niektórych jako stolica Huculszczyzny, z pewnością zasługuje na dogłębne zwiedzenie. My mieliśmy trzy godziny do odjazdu pociągu do Lwowa. Postanowiliśmy zwiedzić coś, o czym przewodniki piszą – jedyne na świecie.
Na jednym z rogów głównego placu miasta stoi wielkie, kolorowe i dość w sumie brzydkie jajo. To wejście główne do muzeum pisanek w Kołomyi. Sam pomysł utworzenie muzeum poświęconego temu jednemu zjawisku, jakim są malowane z okazji Świąt Wielkanocnych jajka, zagwarantował Ukraińcom możliwość posiadania czegoś „jedynego na świecie”. W wielu muzeach regionalnych obok innych wyrobów sztuki ludowej zdarzają się też pisanki, ale żeby tylko pisanki!
Po przejściu całej ekspozycji miałem wrażenie, że to niezwykła, piękna i okropnie monotematyczna galeria sztuki. Piszę galeria, bo moje pojecie o muzeum bliższe jest takim ekspozycjom, które poza pokazaniem że coś jest, opowiadają też o historii, technikach tworzenia, ewolucji tych technik, prezentują narzędzia i etapy pracy. Tego w Kołomyi mi zabrakło.
Większość prezentowanych pisanek, a chyba nawet prawie wszystkie, są tworzone techniką malowania wzorów woskiem i późniejszego barwienia poprzez zamaczanie. Kilka to jajka malowane farbami. Niektóre są oczywiście zdobione jeszcze inaczej, choćby poprzez naklejanie różnych elementów ozdobnych na powierzchni. Większość z nich jest zdobiona motywami geometrycznymi, rzadziej roślinnymi. Uwagę przykuwają te inne – w kolorystyce, albo rysunku. Niewątpliwie w większości są one ciekawe i ładne. Ale nie to w kołomyjskim muzeum zachwyciło mnie najbardziej. Znaczna część ekspozycji to „obrazy-kompozycje”.
Poza układanymi w różne wzory pisankami są tam doklejane elementy roślinne, sznury, papier, kawałki skóry lub drewna. Sam pomysł takiego wykorzystywania pisanek wydał mi się niezwykle piękny i ciekawy. Niewielką część ekspozycji zajmują też inne wyroby rzemiosła huculskiego. Są dość przypadkowo i chaotycznie rozrzucone po salach, ale sprawiły tyle, że mając jeszcze półtorej godziny, popędziliśmy do muzeum regionalnego w Kołomyi, prezentującego wyroby dawnej sztuki huculskiej. To jednak temat na osobne opowiadanie. W muzeum pisanek pożegnały nas jeszcze na klatce schodowej biało czarne zdjęcia tutejszych pisankarek. Nie śniło im się pewnie, że będą zdobiły „jedyne takie muzeum na świecie”.
Ukraińcy mogą się chwalić, że mają jedyne muzeum pisanek na świecie, ale nie do końca. W Polsce tez jest muzeum pisanek. Nie jest to co prawda odrębna instytucja, tylko część muzeum rolnictwa w Ciechanowcu. Jednak zgromadzone tam zbiory są wyodrębnione i całkiem pokaźne. I są tam pisanki ze wszystkich stron świata. Ze wszystkich stron Polski oczywiście też.