Chomiak
Na szczyt śladami Orłowicza

A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Szlak przyzwoicie znakowany prowadzi doliną potoku Weregiński a następnie zakosami, przez piękny las wyprowadza na Połoninę Chomiaków. Z tej pięknej i rozległej – jak na Gorgany – połoniny wspaniale prezentuje się szczyt Syniaka. Ścieżka na Chomiak jest dość wyraźna, zaskoczeniem może być jednak to, że nie ma na niej znakowanego szlaku, ani nawet drogowskazu na dole. Jest za to tradycyjne miejsce biwakowe ukraińskich turystów i – związane z nim zapewne – potężne wysypisko śmieci.
Droga przez rzadki las dość szybko wyprowadza w kosodrzewiny. Może w związku z podłożem – mamy pod nogami prawdziwy gorgan – a może w związku intensywnym wyrębem kosówki w latach międzywojennych, jest ona tu niższa i łatwiejsza do pokonania niż np. na Popadii i okolicznych szczytach. Krzaki kosówki kończą się tuż pod szczytem. Ostatnie kilkadziesiąt metrów idziemy po rumowisku skalnym i stajemy pod figurą Matki Boskiej na szczycie Chomiaka. Postawiono ją w sierpniu 2006 roku. Początkowo była oświetlona przy użyciu baterii słonecznej, ale w 2008 roku bateria została uszkodzona i tak już pozostało.
Panorama z Chomiaka rozciąga się wspaniała. Mimo kiepskiej widoczności podziwiać możemy połoniny Świdowca, oraz Czarnohorę z wyraźnymi wierzchołkami Howerli i sąsiadującego z nią Pietrosa. Bliżej, zza pokrytego gorganem szczytem Syniaka, wyłania się Doboszanka. W dole przed nami, nieco powyżej Polanicy Popowiczowskiej, wyraźnie widoczne są trasy zjazdowe największego na Ukrainie ośrodka narciarskiego Bukowel.
Gwałtownie piętrzące się nad Howerlą chmury i pierwsze grzmoty skłoniły nas do rezygnacji ze zdobywania Syniaka i szybki powrót przez Połoninę Chomiaków do doliny Żeńca. Zejście z połoniny nie jest znakowane i miejscami bardzo strome. Mimo to dotarliśmy do doliny potoku dość szybko. Na dole zaskoczenie. Równa asfaltowa szosa bez ani jednaj dziury. Takiej na Ukrainie jeszcze nie widzieliśmy. Kawałek wyżej ogrodzona willa i pilnujący jej panowie, którzy nie pozwalają fotografować i stanowczo, choć grzecznie, zapraszają do oddalenia się. Jak się później dowiedzieliśmy, jest to dacza prezydenta Juszczenki (dziś już byłego prezydenta).
Rejon Chomiaka i Syniaka jest z pewnością bardziej zagospodarowany i łatwiej dostępny niż opisywana przeze mnie wcześniej Popadia. Dzięki niedokończonej wycieczce na Syniak, pięknym widokom, bliskości Czarnohory wyjeżdżałem stamtąd z mocnym postanowieniem powrotu. Może na letnią wędrówkę, a może do Bukowela na narty.
Na razie moje zwiedzanie gorganów odbywa się poprzez czytanie o nich. A więc czytałem, że wspomniany tu Bukowel to doskonały ośrodek narciarski. Podobno jest tam 50 ko tras i bardzo nowoczesne urządzenia. Zainwestowali w to amerykanie czy kanayjczycy. Tras kilkanaście, nowoczesne czteroosobowe kanapy. Tylko noclegi bardzo drogie. Czy był tam ktoś i moze to potwierdzić?