Kijów
Mogiła Askolda i siostra Oresta
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
„Sława” (zdrobnienie od Jarosława) to jej pseudonim w Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów, której członkinią, w przedwojennej Polsce (studiowała na Politechnice Lwowskiej) była od 1938 r., a później łączniczką i sanitariuszką UPA. Po wojnie w Monachium, gdzie poznała i wyszła za mąż za Jarosława Stećko, „premiera” rządu ukraińskiego utworzonego w 1941 r. po wejściu Niemców do Lwowa, szefa OUN, którą funkcję przejęła po jego śmierci. Pamiętam godzinną, bardzo burzliwą rozmowę – wywiad z nią, zachowany na taśmie, jakiego udzieliła mi w 1992 r. w Kijowie jako szefowa Kongresu Ukraińskich Nacjonalistów.
Byłem na jego I Kongresie w Pałacu „Ukraina”, jako oficjalnie zaproszony korespondent prasy polskiej. Zrobił na mnie silne wrażenie ten sabat czarownic, z pocztami i hołdami nie tylko dla „bojowych sztandarów” UPA, ale także ϟϟ Hałyczyna (zbrodniczej, osądzonej w Norymberdze, ukraińskiej dywizji SS Galizien), czemu dałem wyraz w korespondencjach do prasy krajowej. A od tego rozpoczęła się nasza rozmowa…
… i „polski” papież
Z prawej strony wejścia do świątyni moją uwagę zwróciła brązowa płaskorzeźba klęczącego papieża modlącego się do ikony – wizerunku MB z Dzieciątkiem w koronach.
Grób pogańskiego władcy Askolda, płaskorzeźba ukraińskiej nacjonalistki i „polski” papież? Trochę zaskakujące zestawienie. Na ławce siedziała jednak miejscowa zakonnica, rozmawiała z jakimś brodatym starcem. Przeprosiłem, poprosiłem ją o wyjaśnienie moich wątpliwości. I okazało się to krótkie, ale bardzo ciekawe i owocne spotkanie. Siostra Oresta, takie przyjęła imię zakonne, pochodzi ze Lwowa. Okazała się niejako moją krajanką, chociaż tamtejsze korzenie mam tylko po Mamie. Ułatwiło nam to rozmowę, zwłaszcza gdy szybko ustaliliśmy, że jest rówieśnicą mojego syna.
„Cud” w Konstantynopolu
Od niej usłyszałem historię Askolda i jego związków z chrześcijaństwem, potwierdzoną następnie w źródłach, do jakich dotarłem. Gdy pogański książę Askold na czele „armii” 200 wypełnionych ruskimi i wareskimi wojami, dotarł w roku 860 do Konstantynopola z nadzieją na zdobycie go, rozpętała się burza. Wywołana według legendy, ale i bizantyjskiego jej opisu, dzięki zanurzeniu w morskiej wodzie cudownego obrazu. Fala była tak wielka, że zalała statek Askolda, a on sam omal nie utonął. Doznał wówczas olśnienia, poczuł siłę nowej wiary i postanowił zostać chrześcijaninem.
Dodaj komentarz