Murten
Rowerem na plażę, na ryby, po wino

Autorka: Anna Ochremiak
Wyruszamy z Murten. Po kilku kilometrach docieramy do Salavaux, gdzie znajduje się jedna z najdłuższych piaszczystych plaż w Szwajcarii. Krótka kąpiel w jeziorze i zaczynamy łagodną wspinaczkę na górę Vully. Droga prowadzi wśród winnic...
fot: Schweiz Tourismus
Murten. Rowerem na plażę, na ryby, po wino
Stare miasto, jako jedyne w całej Szwajcarii, jest otoczone potężnymi średniowiecznymi murami obronnymi.
  • Murten. Rowerem na plażę, na ryby, po wino
  • Murten. Rowerem na plażę, na ryby, po wino
  • Murten. Rowerem na plażę, na ryby, po wino
  • Murten. Rowerem na plażę, na ryby, po wino
Uwaga! Materiał został zamieszczony w naszym portalu już ponad rok temu.
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!

Ta wycieczka pokaże Szwajcarię z trochę mniej znanej strony. Ośnieżone alpejskie szczyty majaczą zaledwie gdzieś na horyzoncie. Okolica lekko pofalowana, słoneczna i ciepła.

Z najwyższej góry w okolicy – Vully – sięgającej ledwie 653 m nad poziom morza zobaczymy z jednej strony alpejskie łańcuchy, z drugiej niższe znacznie pasma Jury. Bliżej, prawie pod stopami mamy  panoramiczne widoki na jeziora Neuchâtel, Biel (Lac de Bienne) i Murten (Lac de Morat). To ostatnie jezioro, najmniejsze z trzech, będzie celem rowerowej wycieczki. Trasa łatwa, w przeważającej mierze prowadzi asfaltowymi dróżkami. Z 28 km tylko trzy po drodze gruntowej. I trochę wspinaczki – w sumie podjazdów uzbiera się 380 m. To sporo… na szczęście tyle samo będzie i zjazdów.

W średniowiecznych murach

Zaczynamy w Murten (Morat), uroczym średniowiecznym miasteczku położonym na wzgórzu na południowym brzegu jeziora o tej samej nazwie. Nazwa ta wywodzona jest od  celtyckiego słowa moriduno, oznaczającego twierdzę na jeziorem. Najstarsze wzmianki o mieście pochodzą z początku VI wieku, od XI w stała już tu kamienna twierdza. W czasie wojny szwajcarsko-burgundzkiej pod miastem stoczono słynną batalię znaną jako bitwa pod Morat, w której Szwajcarzy pokonali Francuzów. Stare miasto, jako jedyne w całej Szwajcarii, jest otoczone potężnymi średniowiecznymi murami obronnymi. Na południowo-zachodnim skraju miasteczka znajduje się pochodzący z drugiej połowy XIII wieku zamek. I mnóstwo drobniejszych zabytków.

Neolityczna osada na palach

Na południowym brzegu jeziora Murten, w okolicy portu jachtowego, odkryto ślady osady neolitycznej zbudowanej na palach w wodzie jeziora. Ludzie budowali swoje domy w ten sposób wzdłuż linii brzegowej jeziora, aby nie tracić cennych gruntów rolnych. Osada w Murten powstała  prawdopodobnie ok. 3,5 tys. lat przed naszą erą, inne podobne siedliska datowane są na okres od 5 tys. lat do ok. 500 roku przed naszą erą. Polerowane ostrza toporów, groty strzał i ostrza sierpów wykonane z krzemienia można dziś oglądać na stałej wystawie w miejscowym muzeum. Samo stanowisko natomiast wpisane zostało w 2011 r. na listę światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO, jako jedną z około tysiąca znanych osad na palach, jakie odkryto w sześciu alpejskich krajach.  56 z nich jest w Szwajcarii. Pięć osad na palach zlokalizowano na sąsiednim jeziorze Biel. Najbardziej znanym siedliskiem, choć znacznie późniejszym, już z czasów żelaza, była celtycka wieś w La Tène nad pobliskim Jeziorem Neuchâtel. Od tego miejsca przyjęła nazwę cała kultura tamtego czasu (kultura lateńska).

Plaża i wino

Opuszczamy wreszcie Murten i kierujemy się drogą w kierunku Greng, cały czas z widokiem na jezioro. Po kilku kilometrach docieramy do Salavaux, gdzie znajduje się jedna z najdłuższych piaszczystych plaż w Szwajcarii. Krótka kąpiel w jeziorze i zaczynamy łagodną wspinaczkę na górę Vully. W połowie I wieku p.n.e. celtyccy Helweci zbudowali tu oppidum, obronny obóz,  którego ślady murów można zobaczyć do dziś. Zajmuje nas jednak co innego… cały czas nasza droga prowadzi wśród winnic. Wokół trzech jezior  skupił się region winiarski specjalizujący się w białych winach ze szczepu chasselas (to szczep uprawiany właściwie wyłącznie w Szwajcarii) oraz w winach czerwonych ze szczepu pinot noir, zwanego tu także Blauburgunderem. Z tego szczepu robi się również musujące wino różowe zwane Oeil-de-Perdrix. Spróbować trzeba koniecznie, bo w innych krajach helweckiego wina nie uświadczymy. Wszystko sprzedaje się na lokalnym rynku, Szwajcaria wina nie eksportuje. I jeszcze – gdyby kogoś przywiało tu na majówkę, niech pamięta, że nad jeziorami to czas otwartych piwnic.

I inne specjały

Szybki zjazd i znów jesteśmy nad wodą. Może na rybkę? Dobrze pasuje do białego winka. Lokalne ryby słodkowodne są ważną atrakcją tutejszej kuchni. Do tego świeże jarzyny. Na polach królują rabarbar i cebula. Region w którym jesteśmy nazywany bywa największym ogrodem warzywnym w Szwajcarii. Trzeba korzystać.

Warto wiedzieć

Murten / Morat znajduje się na granicy francuskiego i niemieckiego obszarów językowych. Należy do kantonu Fryburg (fr. Fribourg, niem. Freiburg), w którym dominuje język francuski. Ale w samym Murten mówi się raczej po niemiecku.

Poczytaj więcej o okolicy:

 

Komentarze: 4

    Waldemar, 26 maja 2021 @ 14:51

    Takie ładne miejsce a tak mało zdjęć .
    Może to tak na zachętę żeby tam jechać ?

    Anna, 27 maja 2021 @ 11:23

    A jakże, na zachętę :)

    alina, 7 czerwca 2021 @ 11:34

    Zaciekawiła mnie informacja, że Szwajcarzy nie eksportują swojego wina. A czy wiadomo dlaczego? Czy mają taki zakaz prawny, czy po prostu nie, bo nie ma zainteresowania w innych krajach? A może jest po prostu za drogie?

    Anna, 15 sierpnia 2021 @ 11:43

    Eksportują podobno 1 proc. produkcji. To jakby nic. Resztę wypijają na miejscu.

Dodaj komentarz
(Dozwolone typy plików: jpg, gif, png, maksymalny waga pliku: 4MB.)
(wymagany, niepublikowany)
Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!
Zamknij