Davos
Muzeum zimowych sportów
Wyglądał jak laska olbrzyma. Trzeba było wtulić się we wnętrze jej rękojeści i hajda do góry… Tak wyglądał pierwszy na świecie wyciąg orczykowy, który ustawiono w 1934 roku na stoku w Davos.
Dziś tę konstrukcję, która niewiele zmieniła się przez niemal 100 lat, można oglądać w Muzeum Sportów Zimowych w tym szwajcarskim ekskluzywnym kurorcie.
Muzeum, które choć nie imponuje aż taką kolekcją jak „olimpijska” placówka w Lozannie, jest świetnym dopełnieniem wizerunku Davos, jednego z częściej wybieranych miejsc na narty przez polskich turystów (wg statystyk Travelplanet.pl). Oprócz słynnego Forum Ekonomicznego i nie mniej słynnego Centrum Kongresowego wraz z basenami termalnymi „Eau-La-La”, Davos kojarzy się jest przede wszystkim jako miejsce akcji słynnej „Czarodziejskiej Góry” Tomasza Manna.
Czarodziejska historia kurortu
Do pewnego stopnia jest to opis powstania najwyżej położonego w Europie kurortu, odkrytego jako świetne miejsce leczenia gruźlicy. To tu niemiecki lekarz Aleksander Spengler wraz z Holendrem Willerem Holsboerem założyli w 1868 r. pierwsze sanatorium dla chorych na gruźlicę „Kuranstalt Spengler-Holsboer”. A inżynier Holsboer był twórcą do dziś działającej kolei Rhaetische Bahn, zbudował linię kolejową z Landqart, która skróciła dojazd do Davos z siedmiu do trzech godzin.
Tę historię można poznać w Muzeum Sportów Zimowych. Narciarstwo, saneczkarstwo, bobsleje czy łyżwiarstwo w Davos ekscytowały mieszkańców i przyjezdnych już na przełomie XIX i XX wieków. Wówczas rozgrywano już międzynarodowe zawody, a z Davos do Klosters na bobslejach i saniach mknęli zawodnicy a z Czarodziejskiej Góry, czyli Schatzalp. Od 1906 roku zjeżdża się nimi po sztucznym torze.
Koronowane głowy i Sherlock Holmes
Brytyjska rodzina królewska, która od lat przyjeżdża tu na narty, nie jest jedyną, a już na pewno pierwszą. Jeszcze w XIX wieku do Davos wpadał cesarz Wilhelm II by wręczać ufundowany przez siebie puchar zwycięzcom zawodów. Ten, oraz trofea ufundowane przez Artura Conana Doyle’a, autora przygód Sherlocka Holmesa, można podziwiać w muzeum w Davos.
Samemu Conan Doyle’owi poświęcony jest całkiem spory fragment wystawy, bo to on był poniekąd prekursorem narciarstwa zjazdowego w Davos a jego wyczyn – skiturowa, jak byśmy ją dziś nazwali – wyprawa z Davos do Arosy na nartach (w 1894 roku, co zajęło mu raptem 6,5 godziny!) do dziś budzi niekłamany podziw, bo nawet na dalece bardziej bezpiecznym sprzęcie potrafią dokonać tego tylko wyjątkowi narciarscy profesjonaliści ski alpinizmu.
Legendy szwajcarskiego narciarstwa
Część narciarska to najbardziej interesujący fragment wystawy. Są tu narty od najstarszych po współczesne, też takie wynalazki jak narty składane. Ale przede wszystkim ekspozycje, poświęcone ludziom, którzy mieli ogromny wpływ na ten sport. Muzeum otwiera wielkie zdjęcie Andreasa Daeschera, który na miejscowej, legendarnej skoczni Bolgen zaprezentował nowy styl skakania na nartach, który obowiązywał aż do lat 90. XX w. Wtedy to klasyczne równoległe prowadzenie nart w locie z rękami przy ciele zastąpił styl V Jana Boklöva.
Poczesne miejsce znalazły trofea szwajcarskich narciarzy alpejskich wszechczasów: Marii Walliser oraz mieszkającego do dziś w Davos Paula Accoli, którego można spotkać na stokach. Trzeba mieć jednak wyjątkowe szczęście, bo Davos-Klosters to w sumie 300 km fantastycznych nartostrad, zlokalizowanych przede wszystkim na dwóch masywach: Parsenn i Jakobshorn. Miarą ekskluzywności Davos może być to, że na stokach, w tzw. umbrella barach, na ladach mrożą się butelki z szampanem. Ale nie są na kieszeń wyłącznie koronowanych głów.
* * *
Zwiedzanie muzeum jest bezpłatne.
Dodaj komentarz