Chmielnik
Świętokrzyski sztetl w starej synagodze
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Od stycznia w starej synagodze działa nowoczesne, multimedialne muzeum poświęcone Żydom z Chmielnika i ? szerzej ? z całego województwa świętokrzyskiego. Nosi ono nazwę: Świętokrzyski sztetl.
Słowo sztetl w języku żydowskim oznacza miasto. Ale jest też czymś więcej, bo oznacza nie tylko przestrzeń, ale także specyficzną formację społeczną, charakterystyczną dla żydowskiego życia na prowincji, nieco odizolowaną od nowych idei, w której mieszały się kultury chłopska i żydowska, w której Żydzi swobodnie i bezpiecznie mogli kultywować swoją. Takim sztetl był Chmielnik w II połowie XIX wieku. Żydzi mający tu zdecydowaną większość decydowali o specyfice miasta ? czytam na stronie muzeum.
Multimedialna placówka
Autentycznych przedmiotów, pamiątek po chmielnickich Żydach, pokazano niewiele, mieszczą się w kilku zaledwie kilka niewielkich gablotek. Ekspozycję stanowią reprodukcje fotografii oraz multimedialne prezentacje. Można posłuchać melodyjnej modlitwy, klezmerskiej pieśni, wspomnień leciwej mieszkanki miasteczka. Pośrodku stoi symboliczna szklana bima, zaznaczono miejsce, gdzie była wnęka Aaron ha-kodesz. Na ekranach można obejrzeć prezentacje, poczytać informacje o zamieszkujących województwo świętokrzyskie Żydach, poznać nieznane już dziś słowa, jak choćby wspomniany sztetl. Na pewno jest tu mnóstwo ciekawych informacji. Muzeum pełni też funkcję placówki naukowej ? gromadzi pamiątki i świadectwa nieistniejącej już dziś społeczności. I stara się popularyzować tę wiedzę między innymi poprzez lekcje dla dzieci i młodzieży.
Synagoga uratowana
Muzeum mieści się w budynku zabytkowej synagogi, której budowę rozpoczęto w 1741 roku, prawdopodobnie w miejscu starszej, drewnianej. Stoi ona ok. 300 m na północ od rynku, w centrum dawnej dzielnicy żydowskiej. Murowany budynek otoczony był kiedyś innymi gmachami należącymi do żydowskiej gminy. Przykryty jest czterospadowym dachem. Wewnątrz jest sala modlitw, ponad nią empora dla kobiet. Z dawnego wyposażenia nie zachowało się prawie nic, jedynie niewielkie elementy malowideł i fantazyjne kapitele podtrzymujące gzyms. Sprzęty usunęli Niemcy zamieniając bożnicę w magazyn zboża. Taką funkcję budynek pełnił jeszcze przez wiele lat po wojnie. W 2008 roku zapadła decyzja o odbudowie synagogi. Prace zakończono w ubiegłym roku.
Każdemu według upodobań
Bardzo to dobrze, że synagogę wyremontowano i ulokowano w niej placówkę chroniącą pamięć o ogromnej części chmielnickiej społeczności. Trochę jednak szkoda, że udało się zebrać i wyeksponować tak niewiele autentycznych przedmiotów. Nie mam nic przeciw multimedialnym prezentacjom, ale w muzeum lubię podziwiać prawdziwe eksponaty. Prezentacje wolę oglądać siedząc wygodnie przed ekranem własnego komputera, niż stać godzinami przed ścianą, gapiąc na zmieniające się slajdy i wyświetlane na niej litery? Ale teraz taka moda.
* * *
* W Chmielniku znajdują się też pozostałości cmentarza żydowskiego – napiszę o nich osobno.
Poczytaj więcej o okolicy:
Zajrzyj na te strony:
- o kirkucie w Chmielniku w naszym portalu
- Świętokrzyski Sztetl
- o dziejach chmielnickich Żydów warto poczytać na stronie miasta
Nieprawdą jest, że budowę synagogi rozpoczęto w 1741 r. – ta data nie została potwierdzone przez jakiekolwiek źródło historyczne. Wyrażenie iż: „w kilku zaledwie kilka niewielkich gablotek.” (słowo „kilku” i zaraz ponownie „kilka” – jakoś to nie pasuje…). Jest dokładnie 12 gablot czyli więcej niż kilka… [za słownikiem jęz. polskiego: kilka – oznaczenie w sposób przybliżony ilość od trzech do dziewięciu]. Szkoda że nie ma nic o jedynych na świecie dioramach o żydowskiej tematyce które robią ogromne wrażenie na zwiedzających. Nasza szklana bima jest obecnie jedynym na świecie tego typu eksponatem (mamy na myśli szkło a nie bimę samą w sobie). „Trochę jednak szkoda, że udało się zebrać i wyeksponować tak niewiele autentycznych przedmiotów” – szkoda że naziści wymordowali chmielnickich Żydów bo wtedy eksponatów na pewno było by o wiele więcej. Jakoś nie wyobrażamy sobie robić rewizji od domu do domu na chmielnickim rynku czy aby ktoś jakiś eksponat nie ukrył przed nami…
I jeszcze jedno: Nieprawdziwa jest informacja, że remont synagogi sfinansowała rodzina Kaliszów. Jest to zupełna nie prawda, rodzina Kalisz jedynie ufundowała samą tablicę pod synagogą na upamiętnienie żydowskich mieszkańców Chmielnika. Ani jedna złotówka (dolar czy inna waluta) nie wpłynęła od jakichkolwiek Żydów w celu sfinansowania remontu synagogi w Chmielniku.
Dziękuję za wszystkie uwagi. Poczułam się wyzwana do tablicy, postaram się więc odpowiedzieć na zarzuty.
1) Data budowy synagogi: informacje tę zaczerpnęłam ze strony internetowej „Wirtulnego Sztetla”. Cytuję „Uprawnione będzie w tym miejscu postawienie pytania na co gminie chmielnickiej potrzebna była w 1741 roku tak znaczna gotówka? Pamiętając o kościelnym zapisie, że wtedy właśnie zaczęto budować w Chmielniku murowaną synagogę, możemy przypuszczać, że pieniądze przeznaczono na budowę synagogi, a z powodu trudności finansowych budowę znów na jakiś czas przerwano”. To w zakładce „Żydzi w historii Chmielnika-W szlacheckiej Rzeczypospolitej>
2) Kwestia liczby eksponatów: stwierdzam, że jest ich mało. I to jest fakt niezaprzeczalny. I wyrażam osobisty żal, że jest ich tak mało. Nie stawiam zarzutu, że nie znaleziono ich więcej. Wiem, dlaczego zabytków żydowskich mamy niewiele.
3) Szklana bima. Zaznaczyłam jej obecność. Może i jest niezwykła i unikalna, ale nie podobała mi się. Zatem co z tego, że jedyna taka na świecie? Jest tworem współczesnego artysty, nie jest jakimś szczególnie cennym zabytkiem. Jest pomnikiem, symbolem, ale w moim odczuciu jedno zdanie wystarczy.
4) O dioramach mogę powiedzieć to samo, ale rzeczywiście – należy im się odnotowanie. Jedna – to makieta rynku, druga – jak szopka krakowska.
5) Kwestia finansowania synagogi . Tu przyznaję się do błędu (ten fragment tekstu został już przez redakcję usunięty). Zbiły mi się w jedno różne sprawy. Za błąd przepraszam i prostuję: Remont i organizacja muzeum zostały sfinansowane za pieniądze unijne, gminne i dotacje Ministerstwa Kultury. Wspomniana rodzina partycypowała w urządzeniu cmentarza.
I wreszcie podsumowanie: materiał opublikowany powyżej nie jest kompletnym opracowaniem, nie jest też opracowaniem naukowym. Jest moją impresją po wizycie w muzeum. Mam prawo nie zwracać większej uwagi na „jedyną na świecie szklaną bimę” i żałować, że nie ma więcej autentycznych eksponatów.
Piękna dyskusja. Popieram panią Zuzannę. A przy okazji polecam obiad w restauracji Staropolskiej w Chmielniku. Oczywiście – dania kuchni żydowskiej, w sporym wyborze.
Kuchnia żydowska w restauracji staropolskiej – a to dopiero!