Zermatt
Cmentarz ofiar niezwykłej góry
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Nad centrum Zermatt wznosi się wieża kamiennego kościoła. Nie jest on ani stary, ani szczególnie piękny. Z zewnątrz surowy, w środku ma dość ciepły wystrój. To kościół katolicki, odwiedzany przez zagranicznych turystów.
Obok tego kościoła znajduje się niewielki cmentarz. Cmentarz ofiar gór. A właściwie – ofiar jednej góry: Matterhornu.
Matterhorn jest jednym z najpiękniejszych szczytów Alp. Stroma, samotna góra. Ma wysokość 4478 m n.p.m. Przyciąga zdobywców. Trudność techniczna najłatwiejsza drogi, drogi pierwszych zdobywców, poprowadzonej przez grań Hörnli, oceniana jest jako III+. To niewiele. Jednak kruchość skały, ogromna ekspozycja i niestabilność pogody sprawiają, że wspinaczka nie jest łatwa. Na Matterhornie zginęło wielu ludzi. Nie udało mi się znaleźć informacji – ilu. Na cmentarzu jest kilkadziesiąt grobów.
Jako jeden z pierwszych pochowany tu został uczestnik pierwszej ekspedycji, która osiągnęła szczyt w 1865 roku – Michel Croz – wybitny przewodnik alpejski z Chamonix. Obok niego leżą ojciec i syn, dwu miejscowych przewodników o tym samym imieniu i nazwisku – Peter Taugwalder. To obok szefa wyprawy – 25-letniego wtedy Edwarda Whympera – pierwsi zdobywcy Matterhornu. Oni wrócili do domu. W zejściu zginęło czterech z siedmiu uczestników ekspedycji; oprócz Francuza trzej Brytyjczycy: lord Francis Douglas (jego ciała nie znaleziono), ks. Charles Hudson i Douglas Hadow. Ich pochowano w obrębie pobliskiego, angielskiego kościoła: księdza we wnętrzu, drugiego alpinistę na jego terenie.
Na cmentarzu w Zermatt nalazłam też polskie nazwisko: Krzysztof Rafał Guzek. Zginął w 1992 roku wspinając się na Matterhorn. Miał 24 lata.
Warto wiedzieć
* W pobliżu cmentarza i kościoła znajduje się Muzeum Matterhornu. Nie weszłam do środka, bo było albo za wcześnie, albo za późno… Ale wiem, że wśród eksponatów jest zerwana lina pierwszych zdobywców…
* Z pobliża cmentarza widać Matterhorn.
Dodaj komentarz