Garmisch-Partenkirchen
Na Zugspitze, czyli na dach Niemiec
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Do lodowca, na Zugspitzplatte ze szczytu można zjechać w kilka minut gondolą Gletscherbahn. My jednak postanowiliśmy pobyć trochę w górach: zeszliśmy te 300 m w pionie turystycznym szlakiem. Ścieżka skalista, nie trudna, choć miejscami eksponowana i ubezpieczona łańcuchami. Krajobraz surowy. Wiatr, skały, śnieg, lód i słońce. Półtorej godziny niespiesznej wędrówki.
I znów kłębowisko atrakcji
Na Zugspitzplatt ludzi mnóstwo, i na dworze, i w knajpie. Trudno, tak być musi, jesteśmy na dachu Niemiec. Jak kto woli: Top of Germany. Zanim pomyślimy o powrocie spoglądamy jeszcze na AlpinPark czyli park zabaw dla dzieci z edukacyjną misją jak się poruszać w górach i na lodowcu. Fajne.
Obok niewielka, acz malownicza kaplica Mariä Heimsuchung (Nawiedzenia NMP). To najwyżej w Niemczech (2690 m n.p.m.) położone miejsce, gdzie regularnie odprawia się nabożeństwa.
Zimą Zugspitzplatt staje się centrum najwyżej położonego i jedynego w Niemczech ośrodka narciarskiego na lodowcu.
Czas powrotu
Tym razem schodzimy do podziemi. Jedziemy zębatką Bayerische Zugspitzbahn przez Zugspitztunnel. Prawie już stuletnia kolej, budowana w latach 1928-30 a gruntownie przebudowana (nowy inny tunel!) i zmodernizowana w latach 80. ub. wieku, ma długość 19 km. Jest jedną z czterech kolejek zębatych nadal działających w Niemczech. Ta jednak jest najwyższą linią kolejową w Niemczech i trzecią najwyższą w Europie. To także kolej o największej różnicy wysokości na naszym kontynencie: 1945 m. A przy tym dolna jej część prowadzi na wolnym powietrzu, a górna pod ziemią. Czas przejazdu całą trasą wynosi 70 minut.
Wokół jeziora
Nam jednak nie dość spacerów. Wysiadamy znów nad Eibsee. I ruszamy na relaksacyjną wędrówkę wokół jeziora. Jest ono ponoć najpiękniejsze w Bawarii… Być może. Dokoła las, skaliste granie przeglądają się w jego wodzie. Nazwę jezioru nadał cis (Eibe), który kiedyś rósł tu gromadnie. Wzdłuż brzegu prowadzi ścieżka spacerowa (7,5 km), są plaże i wypożyczalnia sprzętów wodnych.
Im dalej od stacji kolejek tym ciszej, tym spokojniej… Niestety wracamy do cywilizacji. Wycieczkę kończy powrót Zugspitzbahn do Garmisch-Partenkirchen.
A ile to kosztuje?
Sporo. Za bilet na przejazd wszystkimi opisanymi kolejkami dorosły zapłaci ok. 63 euro (ceny mogą być różne zależnie od dnia tygodnia, sezonu itp.). A jeszcze trzeba zjeść, piwo wypić… Jak to potanić? Ano – płacąc więcej. Bo za 75 euro kupimy bilet na opisaną rajzę wokół Zugspitze oraz (na dowolny dzień w tym samym sezonie letnim) na Garmisch-Classic, czyli kolejkowe kombinacje z możliwością pieszych wycieczek między Alpspitze, Kreuzeck i Hausberg. Start – Zugspitzbahnhof w Garmisch-Partenkirchen. Skorzystaliśmy. Ale to już na odrębną opowieść.
Kiedyś kolejka w tunelu dojeżdżała znacznie wyżej. Potem ją przebudowano i wyprowadzono na plateau.Teraz dawne budynki (oprócz dawnej stacji mieści się tam chyba obserwatorium meteorologiczne) wyglądają jakby zawieszone gdzieś na skalnej ścianie.
Ja też wjechałam kolejką. Ale bardzo, bardzo zazdrościłam tym, którzy weszli na piechotę. To ponoć ma jakieś ferratowe trudności, ale nie specjalne. Taka fota. Fajnie wyglądali. Ale szli chyba z przewodnikiem.
A ja sobie wjechałem od austriackiej strony. Na dole – bez zadęcia. Na górze – niezły tłumek.