Barcelona
W nowym Starym Porcie
A świat się zmienia… Niektóre informacje praktyczne mogą okazać się nieaktualne!
Stary Port w Barcelonie (Port Vell) zasługuje na swą nazwę: założyli go Kartagińczycy w III wieku przed naszą erą. Służył potem Rzymianom, Wizygotom, Maurom, był stołecznym portem katolickich królów Hiszpanii… Teraz jest ogromnym centrum wypoczynkowo rozrywkowym nad morzem, a doprowadza do niego najbardziej reprezentacyjny deptak w mieście – Rambla.
W miejscu, gdzie kończy się Rambla a zaczynają portowe bulwary, na rozległym i ruchliwym placu (Placa Portal de la Pau) stoi pomnik Krzysztofa Kolumba. Ogromną statuę wybudowano tu na wystawę światową, która miała miejsce w 1888 roku. Na ogromnej metalowej kolumnie zwieńczonej królewską koroną stoi postać żeglarza, który ręką pokazuje na morze: tam jest nowy świat. To właśnie do Barcelony powrócił ze swojej pierwszej podróży, by zdać z niej relację królom katolickim Ferdynandowi Aragońskiemu i Izabeli Kastylijskiej. Wewnątrz kolumny jest winda, którą można wyjechać na wysokość 52 metrów, by z tarasu widokowego spojrzeć na port i całe miasto.
Kolumb, który odmienił spojrzenie na morskie wyprawy, przyczynił się do upadku słynnych barcelońskich stoczni. W czasach, gdy żegluga ograniczała się do basenu Morza Śródziemnego, w barcelońskich dokach produkowano na raz 90 galer. Gdy odkrywca ameryki skierował statki na otwarte wody, galery okazały się niepotrzebne, a stocznie podupadły. Teraz w pozostałych jeszcze z tamtych czasów budynkach (przez lata pełniły rolę królewskiego arsenału) znajduje się muzeum morskie (Museu Maritim). Prześledzimy w nim rozwój żeglugi, obejrzymy ogromną kolekcję map i modeli statków, a wśród nich naturalnej wielkości replikę XVI-wiecznego galeonu, który brał udział w bitwie pod Lepanto. Budynek dawnych stoczni (Les Drassens) jest bardzo ciekawym przykładem świeckiej, a rzec by można „przemysłowej”, architektury gotyckiej w Katalonii.
Teraz można zanurzyć się w morskie głębiny: barcelońskie akwarium (L’Aquàrium) jest jednym z najnowocześniejszych, największych i najbogatszych w gatunki w Europie. Tłok – jak zwykle – przy rekinach, ale rzeczywiste wrażenie robi spacer szklanym tunelem, gdy dookoła kłębi się podwodne życie.
Wreszcie przechadzka po porcie: ogromna marina, do której wpływają jachty z całego świata, z gigantycznym kompleksem handlowo-rozrywkowym Maremagnum pośrodku. Prowadzi tam drewniany zwodzony most Rambla del Mar. Z nabrzeża startują statki wycieczkowe, gondole i katamarany, którymi można wybrać się w rejs po porcie, albo i na otwarte morze.
My jednak obchodzimy marinę dokoła, by trafić na barcelońską plażę miejską: pogoda nie sprzyja, kąpiących się niewielu, ale i nad tymi czuwa grupka ratowników. Plaża ma ponad cztery kilometry i… w całości jest tworem sztucznym. Usypano ją na igrzyska olimpijskie, które miały tu miejsce w 1992 roku. Wtedy też stworzono nowoczesny „Stary Port”, burząc dawne, opuszczone, nikomu już niepotrzebne budynki i nabrzeża. Zdumiewający efekt.
Port opuszczamy kolejką linową, która łączy stojącą pobliżu plaży Barceloneta 78-metrową wieżę Torre Sant Sebastiá, przez stację pośrednią Torre Jaume (107 m) ze wzgórzem Montjuïc. Kolejka ma 1300 m. Historyczne już wagoniki jadą nad całym portem. Piękny widok, gra warta świeczki. Kolejkę zbudowano na wystawę światową, którą Barcelona gościła w 1929 roku.
Dodaj komentarz