Z jednej strony przeszło trzy tysiące kilometrów bajkowych, piaszczystych ocienionych palmami plaż, z drugiej sięgające pięciu tysięcy metrów wysokości ośnieżone szczyty Andów z najwyższym wenezuelskim szczytem Pico Bolivar...
Kierowca przesympatyczny, starszy pan imieniem Juan, rozczarowany, że nie chcę zostać w Caracas na dłużej, proponuje obwieźć mnie po mieście za darmo, a przy okazji łamaną angielszczyzną opowiada o głównych atrakcjach miasta.