Zagłębiamy się w labirynt ujścia rzeki Stella. Domki są puste, pozamykane na głucho. Widać polowa czerwca to jeszcze nie sezon. Otwarta jest tylko jedna posiadłość, składająca się z dwóch casone. Przybijamy do brzegu.
Przez wieki mieszkańcy Marano żyli z połowów na lagunie. Dzisiaj też w porcie stoi wiele kutrów, lecz wypływają one na pełne morze, bo tam znajdują bogatsze połowy. Po lagunie wozi się raczej rybaków amatorów oraz turystów zwiedzających tutejsze rezerwaty przyrody.