Przed nami pojawiło się nieprzerwane pasmo murów. Kompletne, wysokie na 8-10 metrów i zaledwie 2,2 km łącznej długości mury, z czterema bramami na wszystkie strony świata, otaczają historyczne centrum, zwane Wewnętrznym Miastem.
To małe miasto sprzyjało naszym kontaktom z mieszkańcami. Rozmowom, a są oni do nich skorzy – ze starszymi po rosyjsku, z dziećmi po angielsku, kończącymi się niekiedy nieoczekiwanymi zaproszeniami na tak rodzinne uroczystości jak wesele czy obrzezanie syna.
Od czasu do czasu mijamy maleńkie skupiska zieleni, przy nich drogowe punkty kontrolne. W porze obiadu zrobiliśmy postój przy niewielkiej przydrożnej restauracji. Parę stolików ze wschodnimi ławami do siedzenia „po turecku”. Jedzenie w niewielkim wyborze, ale znakomite.