Poza iluminacją ulic najważniejsze są wystawy. Piękne, eleganckie, odświętne, zachęcają do zakupów albo przynajmniej pozwalają pomarzyć. Czynność zwana „lèche vitrines” – dosłownie: „lizanie wystaw” też jest fajna. A co?
W starszych domach w kątach izby stoją jeszcze snopy zboża. Miały zapewnić urodzaj na następny rok. U sąsiadów zastąpiły je już choinki, które przywędrowały na mazowiecką wieś w okresie międzywojennym.