Ta bujnie zielona kraina riasów i przybrzeżnych nagich skał, samotnych plaż i rybackich portów, zachmurzona i deszczowa, piękna swą naturalną surowością, daleka jest od szablonowego rozsłonecznionego wizerunku Hiszpanii.
Gdy odfajkujemy już wizytę w katedrze i rzucimy okiem na port (w pobliżu potężne gmaszysko wspomnianego banku) możemy zająć się tym, co w Santander najciekawsze: spacerować po plaży.