Skały, ostańce, jaskinie, jeziorka ukrywają się wśród lasów liściastych i borów sosnowych. Utworzono tu dwa rezerwaty przyrody. Wejście jest dosyć dzikie. I w tym również tkwi urok tego miejsca. Jest pięknie.
Niepodważalne piękno tego kościoła tkwi w fakturze kamiennych ścian i pokryciu dachu gontem. Kontrastująca pomarańczowa cegła i wypełnienia głazami zwietrzałego wapienia łamią biel ścian.
Tutejsze wzgórza zbudowane są z wapieni jurajskich. Wzniesienia nazywane były Górą Lasoty już od XIV wieku. Składają się z dwóch wzgórz. Na jednym jest Kopiec Krakusa, a na drugim kościółek św. Benedykta.
Teraz pustelnia jest już zamykana. Wiele lat temu udało mi się tam być, bo wejście nie było zamknięte. Wewnątrz zachował się ołtarzyk bł. Salomei i resztki dekoracji stiukowej. W kącie celi jest Góra Kalwaria i Grób Chrystusa.
Mur otaczający kościół zdobią rzeźby przedstawiające osoby związane z księżną Salomeą i Grodziskiem. To trzy królewskie małżeństwa żyjące w XIII wieku i będące wzorem do naśladowania.
Jedynie wśród mieszkańców Grodziska i Skały przetrwała pamięć o księżnej Salomei. Pozostały też resztki fosy i wałów ze średniowiecznego założenia obronnego. Do dawnej tradycji klasztoru wrócono w XVII wieku, w związku z procesem beatyfikacyjnym.
Przed wejściem na salony jest recepcja, gdzie zakłada się muzealne kapcie. Zwiedzający otrzymują też mini-przewodnik po muzeum z bardzo dokładnym opisem ekspozycji.
Z dziedzińca widać charakterystyczną skałę – Maczugę Herkulesa. Zdawałoby się, że strzeże ona tej budowli. Zamek jest pięknie położony na wysokiej skale, z trzech stron otoczonej przepaściami.
Właścicielem zamku jest Muzeum Wawelskie. Ponieważ nie zachowało się nic z poprzedniego wyposażenia, komnaty umeblowano zbiorami wawelskimi. Ekspozycja nie ma jednak nic wspólnego z historią zamku.
Zamek, którego ruiny oglądamy dziś, zbudował Kazimierz Wielki. Król nazwał go „Ociec u Skały”, upamiętniając tułaczkę Władysława Łokietka. Nazwa miejsca przetrwała do dziś jako Ojców.
