Znalezienie widocznej zorzy polarnej bo jest ona podobno nieustająco – to dla kilkudniowego turysty wyścig z czasem i poszukiwanie "nieustających" miejsc. Tubylcy podchodzą do tego jak do zwyczajnego widoku za oknem.
Tamtejsze ciemno jest ciemniejsze od naszego, zimno zimniejsze, a lód bardziej śliski. Śniegu było mniej. A lodu sprzed domu nikt nie skuwa, ani solą nie posypuje. Wszyscy noszą raki na butach.