Izola znajduje się miedzy Koprem a Piranem. Nazwy miast na wybrzeżu słoweńskim są dwujęzyczne: słoweńskie i włoskie. Isola po włosku znaczy „wyspa” bo miasto przez wieki leżało na wyspie.
Portorož nosi miano uzdrowiska. Jest tu wiele hoteli, pensjonatów i apartamentów zlokalizowanych na wzgórzach, pośród cyprysów i pinii, ponad promenadą nadmorską. Nazwę tłumaczą na „Port Róż”, ale mnie się wydaje, że to takie tłumaczenie na potrzeby turystyki...
Zwiedzanie słoweńskiego miasta i portu Piran najlepiej zacząć od rynku do którego schodzi się jedną z wąskich uliczek. Można tu zaopatrzyć się w plan miasta w informacji turystycznej. Spacer warto zakończyć na murach miejskich.
Dzieje Piranu sięgają greckich czasów. Grecy w starożytności rozpalali na końcu stromego półwyspu wielkie ognisko, aby wskazać drogę statkom płynącym do portu w Koprze.
To jeden z najważniejszych monastyrów w tym kraju, z najlepiej zachowanymi wnętrzami jakie tu widziałem. Czynny jest, z przerwą na okres komunistycznej ateizacji, od końca XIII wieku, ale korzenie ma o wiele starsze.
Średniowiecze zapisało się w dziejach miasta jako okres bardzo burzliwy. Było ono ważnym portem Bizancjum, w wiekach XI-XII próbowali je zdobyć i uczynić swoim przyczółkiem na Bałkanach, z krótkotrwałym sukcesem, sycylijscy Normanowie.
Z dawnej świetności niewiele tu pozostało, ale obejrzeć to miejsce w Albanii warto. Było to bowiem w starożytności ważne, najpierw greckie, później rzymskie, miasto portowe Apollonia (po albańsku Apolonia) z przynoszącym duże dochody targiem niewolników.
Albania ma ze względu ukształtowanie powierzchni oraz rzadką sieć dróg kołowych, wiele ciekawych miejscowości i miejsc nie tyle trudnodostępnych, ile wymagających czasu na dojazd do nich. Ale wartych zachodu.
Albania to kraj malowniczy, szalenie ciekawy, z licznymi zabytkami nawet z bardzo odległych epok. Zamieszkany przez gościnnych ludzi i bezpieczniejszy niż Polska. Zasługujący na odkrywanie przez indywidualnych turystów.
Żeby obejść całe mury otaczające starówkę, musimy poświęcić nieco ponad godzinę. Warto wspiąć się na twierdzę Minčeta, by spojrzeć na miasto z lotu ptaka. Trzy duże ulice biegną równolegle do głównego deptaka Stradunu przecinającego starówkę od bramy do bramy.