Wręcz na granicy zagłady stanął ostrawski zamek w rezultacie późniejszych zmian własnościowych. Dopiero w roku 2001 stał się własnością miasta Ostrawy, które utworzyły w nim muzeum. Z kilkoma, dosyć zaskakującymi ekspozycjami.
Ze środka jeziora obserwuje się cudowną dookolną panoramę z dwoma wznoszącymi się naprzeciw siebie zamkami. To dobrze zachowany zamek „Dunajec” w Niedzicy, stojący na skalnym urwisku i ruiny zamku Czorsztyn.
Kto wędruje śladami Marcina Lutra, musi odwiedzić zamek Wartburg w Turyngii. To tutaj właśnie, Luter przez dziesięć miesięcy tłumaczył Biblię na język niemiecki. Zresztą, zamek jest wart odwiedzin nie tylko ze względu na Lutra.
Usiłuję, bezskutecznie, dostrzec chociażby ślady jego sławnej przeszłości. Miasto to było przecież stolicą jednego z najważniejszych średniowiecznych księstw ruskich...
Zachowany w niezłym stanie zamek po wojnie służył nie tylko filmowcom, ale przez około trzech dekad był siedzibą i internatem szkoły traktorzystów. W połowie lat 70. XX wieku rozpoczęła się jego renowacja, trwająca podobno nadal.
Cztery dziedzińce, na których stoją różnorodne budowle. Ale nie ma wśród nich żadnego wielkiego gmachu pałacu. Lecz tylko większe lub mniejsze, i poza wieżami, najwyżej dwupiętrowe pawilony.
Wejście na dziedziniec zamknięto, a na starych zdjęciach mam ścieżkę prowadzącą przez otwartą bramę. Dziś można obejść spacerem wydeptaną dróżką wśród wysokich traw wokół zewnętrznego obrysu muru.
Trójkondygnacyjna budowla powstała z kamienia i cegły jako siedziba właściciela miejscowości Wojciechów, starosty lubelskiego Jana Pileckiego. W latach 1550-98 mieścił się w niej zbór kalwiński, później ariański.
Zamek był bardzo rozległa fortecą, poczyniono rysunkowe próby jego rekonstrukcji. To co widzimy było tylko centralną, pałacową jego częścią w kształcie regularnego czworoboku z dziedzińcem pośrodku.
Zamek Spiski wzniesiony został na przełomie XI i XII wieku jako twierdza graniczna strzegąca północnych rubieży ówczesnego państwa węgierskiego. Później był siedzibą żupanów spiskich.
