Alicja Kliber Artykułów: 3

Jestem wałbrzyszanką i Dolnoślązaczką. Pasjonuje mnie wszystko co dotyczy naszego regionu.
Prawie wszystkie moje podróże odbywam tutaj, po pasmach górskich Sudetów, wzdłuż naszych rzek, ze szczególnym uwzględnieniem tzw. bocznych dróg. Uważam, że tam dzieje się historia, która jest ciągłością ludzkich losów wplecionych w miejsca. Nie opisuję znanych i popularnych zabytków, bo te pięknie prezentowane są w folderach, albumach i przewodnikach. Poszukuję miejsc opisanych w dolnośląskich legendach, a także zapomnianych zabytków, miejsc widokowych, jedynych i unikalnych w skali naszego kraju.
Od zawsze mieszkam przy lesie, wraz z rodziną, trzema kotami i psem. Moje zwierzaki są nierasowe i „po przejściach”. Uważam się za część dzikiej przyrody, dlatego z pokorą chodzę po lesie i górskich łąkach, nie zakłócając spokoju mieszkańców.
Napisałam dwie baśnie i kilka opowiadań „do szuflady”, prowadzę też bloga. Od niedawna moje teksty można znaleźć w kwartalniku „Przystanek Dolny Śląsk” i miesięczniku „Na Szlaku”. W portalu społecznościowym FB jest ich najwięcej.
Zaczęły się pierwsze spotkania, potem wesela. Osadnicy ściągali do siebie rodziny. Wsie zaludniały się. Rodziły się dzieci, nowe pokolenie. Mundury zostały przeszyte na „cywilną” odzież. Po latach losy kobiet żołnierek doczekały się ekranizacji...
Po 1945 roku dwór zmienił się w prywatny budynek mieszkalny i niestety nie można zajrzeć do środka. Wejście na podwórze i fotografowanie także wzbudza niechęć mieszkańców. No cóż, pozostało obejść wokół.
W takiej scenerii dobrze się oddycha, a serce bije coraz szybciej i szybciej. Endorfiny zalewają ciało i duszę. W takim miejscu jestem trochę onieśmielona, jakbym weszła bez pozwolenia do czyjegoś mieszkania…