Ukraińska grupa nie nazywa siebie Amiszami, tylko… tymi, którzy modlą się do Żywego Boga… lub „prostakami”. Wierni żyją w odizolowanych wspólnotach, których życie zorganizowane jest według nakazów wywodzących się wprost z Biblii.
Buczacz u schyłku Rzeczypospolitej rezydencją Mikołaja Potockiego, starosty kaniowskiego, wojewody bełskiego. On to odrestaurował tutejszy zamek i uczynił swoją rezydencją, zbudował tu kościół farny oraz ufundował miastu ratusz.
Wewnętrzne podwórko wygląda jakby żywcem przeniesione z południowych krajów Europy. Może z Rzymu, może skądinąd... Ma tu siedzibę Арт-Двiр, czyli jakby Dziedziniec Sztuki. Miejsce, gdzie odbywają się przedstawienia, koncerty, wystawy...
Do dziś pozostały z zamku czterometrowej grubości fragmenty murów i jednej bastei a także ściany pałacu z otworami okiennymi. Na wzgórze zamkowe wstęp jest wolny, można tu dojść dróżka od kościoła, albo od lipy, pod którą podpisano haniebny traktat.
Lipa, pod którą podpisano haniebny traktat ma się dobrze, jest bardzo zielona, choć jej główny pień został już amputowany, a konary boczne wsparto kamiennym murem. Jej pień jest bardzo mocno powykręcany.
W rezultacie słynnego haniebnego pokoju w Buczaczu miasto podzielono na dwie części: wschodnią – turecką i zachodnią – polską. Nie na długo jednak, bo zwycięstwo Jana III Sobieskiego pod Chocimiem w roku następnym odmieniło los miasta i zamku...
To kresowe miasteczko na Podolu zapisało się w naszych dziejach przede wszystkim dzięki zawarciu w nim w 1672 r. traktatu turecko-polskiego nazwanego Pokojem Buczackim. Albo haniebnym pokojem.