Dzięki monumentalnym rozmiarom bukaresztański pałac znalazł się w Księdze Rekordów Guinessa. Zaskakuje to nie tylko jego ogromna powierzchnia, ale również fakt, że aż 40 proc. budynku znajduje się pod ziemią.
Bukareszt wspominam zawsze ciepło. Nie musi się silić na zyskanie miana Paryża Wschodu, czy innej metropolii. Wystarczy, że uda się Rumunom zachować i wyeksponować zdobycze własnej kultury i historii, nawet tej obciążonej bolesnymi wydarzeniami i jałowością życia w drugiej połowie minionego wieku...
Zmiany jakie zaszły w Bukareszcie od mojego poprzedniego pobytu są ogromne, ale mniejsze, niż oczekiwałem czytając o zniszczeniu jednej trzeciej zabytkowego centrum przez trzęsienie ziemi, a następnie budowę komunistycznej metropolii.
Mimo trudności gospodarczych i znacznego rozwarstwienia społecznego, miasto rozwija się, modernizuje, rewitalizuje zabytki. I… czeka na gości, którzy chcieliby je poznawać. Bo wśród turystów zagranicznych nie cieszy się zainteresowaniem.
Zabytkowych cerkwi, kościołów i synagog zachowało się zresztą w Bukareszcie sporo. Chociaż wiele z nich wykorzystywanych było, podobnie jak w innych krajach komunistycznych poza Polską, na cele dalekie od religii.