Dekoracją jest przede wszystkim światło, blask tysięcy lampek oplatających drzewa i rozwieszonych między domami. Świeci się wielkie młyńskie koło ustawione nad brzegiem stawu młyńskiego Pfaffenteich. Obok niego wylane zostało lodowisko...
Uczestniczyłam w piekarskich warsztatach w piekarni Wipplerów. To rodzinna firma z tradycją – w 210 roku obchodziła stulecie istnienia. Przetrwała i zniszczenie Drezna przez naloty alianckie i próby upaństwawiania wszystkiego w czasach NRD.
Naprawdę jest co oglądać, a przy okazji także poczynić świąteczne zakupy – zarówno dla ducha jak i dla ciała. Ładne, drewniane kramy ciągną się na międzymurzu od Placu Zamkowego po Wąski Dunaj.
Na rynku ustawia się miśnieński, nieduży jarmark adwentowy (Weihnachtsmark). Tak jak w większości małych miast ma charakter kameralny i nabiera tego wyjątkowego kolorytu szczególnie po zmierzchu, gdy tonie w iluminacjach i podświetlonych fasadach.
Nazwa jarmarku – Striezelmarkt – pochodzi od słowa Striezel czy Strüzel, czyli od nazwy bożonarodzeniowego ciężkiego ciasta, obecnie znanego bardziej jako Stollen lub Christstollen. To ciasto drożdżowe z rodzynkami i różnymi bakaliami.
Jarmark adwentowy jest ważnym punktem w kalendarzu miasta. Prawie sto drewnianych straganów lokuje się samym sercu zabytkowej starówki, na Obermarkt, przy fontannie z pomnikiem margrabiego Miśni Ottona Bogatego.
W Zagrodzie Albrechta, rozdawane było sianko. Atrakcją dla dzieci była możliwość oglądania w zagrodzie ze zwierzętami pomorskich owieczek z jagniętami oraz koni. Wiele rodzin korzystało z możliwości przejażdżki bryczką po Krainie w Kratę.
Mało kto wie, ale to właśnie w Rydze po raz pierwszy na świecie ustawiono przed świętami Bożego Narodzenia na miejskim placu przed ratuszem choinkę. W grudniu ubiegłego roku minęło od tego wydarzenia 501 lat.
Przedświąteczny jarmark bożonarodzeniowy w Szczecinie ma szansę na wpisanie się w coroczną tradycję, promując regionalne wyroby i życie kulturalne. Założenie jest dobre. Coś dla ciała i wiele dla ducha.
Stragany rozstawione są w części Rynku Głównego. Na ten cały rozgardiasz straganiarski i niekończący się tłum oglądających, spożywających i kupujących spoziera sam wieszcz Adam Mickiewicz.