Ostatnio dodane artykuły z kategorii: osobliwości kultury

Być w Nepalu i nie przywieźć chociażby jednego sławnego noża-sztyletu khukri? To przecież najbardziej atrakcyjna pamiątka: tradycyjna broń nepalska, którą wolno wywozić nawet samolotem, byle nie w bagażu podręcznym. W sprawnej dłoni jest to niezwykle groźna broń.

W oknie pojawia się postać małej dziewczynki o smutnej, poważnej twarzy lalki. Podnoszę aparat fotograficzny. Po paru sekundach Żywa Bogini Kumari znika w głębi pomieszczenia. Ale widziałem ją, "zaliczyłem" jedną z największych nepalskich atrakcji.

Sława tego miejsca przekracza nie tylko granice Doliny Katmandu, ale i Nepalu. Jest ono nie tylko najstarszym miejscem kultu w tej części Himalajów, ale i sanktuarium zarówno buddyjskim, jak i hinduistycznym.

Sądziliśmy – naiwni – że co złowimy, to będziemy jeść na kolację. Była to jednak zarówno lekcja posługiwania się wędkami i innym sprzętem wędkarskim, jak i fińskiego sposobu łowienia. Bo tu nie łowi się ryb, aby je zjeść.

Po stołecznym Katmandu najpopularniejsze wśród turystów miasto Nepalu. Tu, żeby zobaczyć fascynujący wschód słońca na Annapurnie, wystarczy tylko wejść przed świtem na dach hoteliku, w którym się nocuje – a jest ich bardzo wiele i są do tego przystosowane.

Przy wejściu do głównej sali modłów każdy częstowany jest – można jednak zrezygnować – symbolicznym posiłkiem karah: szczyptą ryżu lub innych ziaren z warzywami i przyprawami podawaną na liściu, które spożywa się idąc do miejsca pełniącego funkcję ołtarza.

Na obrzeżach cypryjskiego Pafos znajduje się niezwykle ciekawa pracownia, a ściślej całkiem spory zakład snycerski. Rzeźbi się tu w drewnie ikonostasy, wyposażenie i detale do cerkwi, trony biskupie, fotele dla dostojników cerkiewnych oraz detale świeckie.

Autorka: Anna Ochremiak

A gdzie palmy radomskie? Znajduję jedną taką pękatą, z liśćmi tataraku. – Jaki nietypowy kształt – zagaduję sprzedawcę. – A, ciągle trzeba coś nowego wymyślać, żeby ludzie kupili – odpowiada zmęczonym głosem. Może tak się rodzi tradycja?

Autorka: Anna Kiełtyka

Dwie krzyżujące się ulice, gliniane chatki na wysokość jednego piętra, wielkie bezpańskie psy grzejące się na słońcu, parę drzew, poza tym – zero roślinności. A gdzie palmy i lejące się ze skał wodospady, bo tak zawsze wyobrażałam sobie oazę na pustyni…

Autorka: Alina Trzeciak

Zapłaciłyśmy za przejazd i wsiadłyśmy do jednego z busów, czekając na odjazd. Niestety, okazało się, że musimy przesiąść się do innego samochodu. Przyczyny nie podano, bo przecież w jakim języku mieliby nam to powiedzieć…?

Wszystkie materiały zamieszczone na naszym portalu chronione są prawem autorskim. Możesz skopiować je na własny użytek.
Jeśli chcesz rozpowszechniać je dla zysku bez zgody redakcji i autora – szukaj adwokata!