Niezbyt odległa od centrum dzielnica portowa rzadko odwiedzana jest przez zagranicznych turystów. Jest bowiem bardziej brudna i zaniedbana niż inne obszary byłej stolicy.
Stupa ta jest największą i najstarszą budowlą ogromnego, baśniowego wręcz sanktuarium buddyjskiego. Najświętszego miejsca dla Birmańczyków, z których każdy powinien, a przynajmniej marzy o tym, chociaż raz w życiu odbyć do niej pielgrzymkę.
Moją uwagę zwróciły dwa fakty. Brak w muzeum – przy zakazie fotografowania – jakichkolwiek albumów, pocztówek, o folderach nie wspominając. Oraz toalety ogólnie dostępne i bezpłatne… wyłącznie dla cudzoziemców.
Rangun nie należy do miast zachwycających od pierwszego z nim kontaktu. Ani drugiego czy trzeciego. Mimo iż ma starą metrykę i sporo bardzo ciekawych obiektów, nawet światowej klasy.Stolicą Birmy było do 2005 roku.
W lecie 2011 roku rozpoczęła się w Birmie polityczna i gospodarcza „odwilż”. Generałowie nie przestali rządzić, ale mundury zamienili na stroje narodowe lub garnitury. Mówią o demokratyzacji. Na ile to posunięcia taktyczne, a na ile zapowiedź zmian, pokaże czas.
Birmańczyków jako zbiorowość postrzegam jako ludzi najsympatyczniejszych, najżyczliwszych obcym, jakich dotychczas spotkałem w dziesiątkach krajów na pięciu kontynentach. Życzliwi obcym, zawsze pogodni, uśmiechnięci.