Część narciarska jest najbardziej interesującym fragmentem muzeum. Są tu narty od najstarszych po współczesne, ale przede wszystkim ekspozycje poświęcone ludziom, którzy mieli ogromny wpływ na ten sport.
Wystarczy przed wycieczką wybrać się do informacji turystycznej w Lenzerheide lub którejkolwiek z miejscowości w okolicy, by zaopatrzyć się w doskonałe mapki dla cyklistów, z wyznaczonym przebiegiem szlaku, pionowym profilem trasy i opisem określającym stopień trudności.
Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że podczas trwającego od 10 do 20 tygodni procesu suszenia każdy kawałek mięsa trzeba wziąć do rąk około 60-70 razy!
Ser, choć zapach miał intensywny, był całkiem przyjemny w smaku. Tak, zrobiłam go (prawie) sama podczas zwiedzania rodzinnego przedsiębiorstwa. Składa się na nie restauracja, a przede wszystkim serowarska manufaktura.
Po uruchomieniu kolejek i tras Arosa-Lenzerheide będzie największym terenem narciarskim w Gryzonii i stanie się jednym z 10 największych i najatrakcyjniejszych w Szwajcarii.
Zachodni brzeg jeziora jest obszarem chronionym, dość dzikim. Wiedzie wzdłuż niego spacerowa ścieżka z ławeczkami, ustawiono też kilka tablic edukacyjnych. To z jednej z nich dowiedziałam się, że szwajcarskie mówią wak wak wak...
Przebudzenie nastąpiło w latach 60. ubiegłego wieku, kiedy zainwestowano w kolejki na Piz Martegnas. Powstały hotele, pensjonaty i miejscowość stała się lubianą bazą turystyczną i zimą, i latem.
Dziś zamek niezwykle malowniczo wygląda i z dna doliny, i z pobliskich grzbietów górskich. Od 2006 roku, w grudniu, odbywa się w nim Origen Festival Cultural, największe święto kultury retoromańskiej w Gryzonii.
Jedną z większych tutejszych atrakcji jest usytuowany tuż obok stacji park linowy z najdłuższym w Szwajcarii systemem kolejek amerykańskich zwanych też tyrolkami. To Flying Fox – latający lis.
Na wędrówkę przez alpejską halę ruszamy wzdłuż tabliczek oznaczonych wizerunkiem starszego pana z fryzury nieco przypominającego Einsteina. To profesor Fix, patron dydaktycznej ścieżki.