Idąc labiryntem niewielkich salek ozdobionych licznymi fotografiami dochodzimy do odrestaurowanego hammamu (łaźni). W jednym z pomieszczeń ciekawa jest zdobiona kopuła wpuszczająca do środka promienie słońca.
Jest to niewielki ogród ale bardzo bogaty w roślinność. Niezliczone barwy i gatunki roślin tropikalnych zachwycają każdego, kto tu wstąpił. Są pomarańczowe nasturcje, różowe pelargonie, bugenwille i sadzawki porośnięte liliami wodnymi...
Położona kilkanaście kilometrów przed miastem filmowa kazba Ait Benhaddu jest ponoć najbardziej egzotyczną, najlepiej zachowaną w całym Atlasie twierdzą. Stoi samotnie na hamadzie – kamienistej pustyni, otoczona palmami, wznosi się stożkowo, wysoko i ma oczywiście kolor czerwony.
Wodospady. Ich nazwa wywodzi się od „uzud” – oliwka, gdyż wokół na tym sztucznie nawadnianym terenie rosną przede wszystkim gaje oliwkowe. Ziemia ma nadal barwę cegły. A propos – oliwki w Maroku są bogato, wielosmakowo przyrządzane. Doskonałe.
Warsztaty rzemieślnicze, ciemne i ciasne zaułki. Jak w lesie, w bezsłoneczny dzień, trudno było złapać odpowiedni kierunek. Gdzie północ, gdzie południe, gdy obraz przesłania ciasna zabudowa, kramy, ukryte przejścia i brak nieba…