Monastyr Dadiwank, położony w Górskim Karabachu, ma długą, ciekawą, ale również dramatyczną historię. Niewiele bowiem brakowało, aby ten cenny zabytek architektury armeńskiej i religii chrześcijańskiej przestał istnieć.
W centrum wioski wita nas kilka dziewcząt. Ubrane są w piękne, barwne, ręcznie haftowane i bogato zdobione stroje ludowe. Jedne niosą kukiełki, inne gliniane dzbany bądź wyplatane kosze z wiktuałami.
Najwyższą górą Armenii w jej obecnych granicach jest masyw Aragac. Jest on pochodzenia wulkanicznego i posiada cztery, pokryte wiecznymi śniegami szczyty różnej wysokości, jak gdyby wyznaczające kierunki świata.
Oglądam i fotografuję wiele naprawdę wspaniałych dzieł wykonanych przed wiekami przez ludzi, których imiona przetrwały dla potomności. Najstarsza księga, która przyciąga moją uwagę, datowana jest rokiem 989!
Chndzoresk był w przeszłości największą wsią w Armenii wschodniej. W 1913 roku było w niej około 1800 domów. Miejscowość ta była zabudowana niezwykle oryginalnie. Niemal wszystkie pomieszczenia mieszkalne znajdowały się w jaskiniach i pieczarach.
Życie miasta zajmującego zaledwie 25,6 km kw. koncentruje się wokół dwu placów oraz stojących w centrum instytucji państwowych. Gmach parlamentu wyróżnia się szklaną kopułą wzorowaną na wieżach klasycznych ormiańskich świątyń.
Ślady niedawnych walk w Górskim Karabachu nadal widoczne są w wielu miejscach. Usunięto już zniszczenia katedry ormiańskiej, odbudowano sporo domów. Ale na każdym kroku widzę ruiny.
Od lat, w związku z napiętymi stosunkami rosyjsko-gruzińskimi, droga jest – chyba świadomie – zaniedbywana i na północnym odcinku, w granicach Gruzji, w ogóle nieprzejezdna. Ściślej: nie ma jej, bo spory kawał tej drogi osunął się do rzeki...