Niewielka wieś Folusz w Beskidzie Niskim, na skraju Magurskiego Parku Narodowego, jest miejscem magicznym. Magicznym, i to co najmniej z trzech powodów. Zaczyna się już na dojeździe...
Kto zbudował rawski zamek? Jedni wierzą bardziej kronikarzowi Janowi z Czarnkowa, który zanotował, że fortecę wzniósł książę mazowiecki Siemowit III. Inni znów wolą ufać kronikom Jana Długosza, który honor wzniesienia warowni przypisuje Kazimierzowi Wielkiemu.
Podobno to anioły złotą piłą powycinały w zwykłej górze fantazyjne kształty, by przygotować dom dla Matki Boskiej. Podobno Antonio Gaudi inspirował się kształtem tej góry, tworząc swój niezwykły dom dla świętej rodziny.
Przy ukwieconym grobie „Turki” w czerwonych mundurach, tureckich czapkach, z halabardami w ręku. Wartownicy stali nieruchomo, nie zważając na ruch dookoła: modlitwy, święcenie potraw i błysk mojego flesza.
Z bocznej kaplicy, usłyszałam modlitwę przed grobem Chrystusa. A u grobu – najprawdziwsze Turki. W czerwonych spodniach z lampasem. W mundurach z wyłogami. W jednej ręce miecz, w drugiej halabarda. I broda czarna… turecka.
W tym roku, po dwu wiekach, w Niedziele Palmową, znów odegrano tu misterium Męki Pańskiej. Droga Krzyżowa prowadziła z kościoła na Górce, gdzie miał miejsce sąd Piłata, wokół głównego placu miasta i z powrotem pod ten sam kościół, pod jego południową ścianę: tam była Golgota.
Pilnie strzeżona przez wojsko rezydencja pełniła funkcje reprezentacyjne. Bywała miejscem spotkań przywódców KDL-ów. Zjeżdżali się tu, debatowali, biesiadowali… W stanie wojennym w pałacu mieszkał Lech Wałęsa. Przez pewien czas tu właśnie był internowany.
Oprócz wielkiej historycznej przeszłości, mają Krynki oryginalne, jedyne w Polsce i jedno z dwóch na świecie (drugie jest w Paryżu) rondo, od którego odchodzi promieniście 12 ulic. Z ronda bez trudu można dojść do kościoła, cerkwi, synagogi.
W sercach Niemców legenda o Loreley wciąż żyje. Gdy statek zbliża się do skały, turyści w skupieniu słuchają smutnej pieśni Heinricha Heinego o Loreley, a niektórzy mają nawet łzy w oczach...
Tłocząc się przed zamkniętą bramą zabijamy czas czytaniem przyklejonych tu karteczek z wyznaniami miłosnymi. Zabawa niezła, literatura we wszystkich językach świata. Streszczając i pomijając szczegóły, na wszystkich karteczkach to samo: kocham cię Ziutku…