Niemal tuż za rogatkami Końskich, w Modliszewicach, stoją dobrze zachowane i nadające się do rewaloryzacji ruiny dawnego obronnego dworu. Położone są nad dużym stawem, otoczonym zielenią.
Pałac chanów w niczym nie przypomina znanych z Europy pysznych rezydencji. Z zewnątrz to budynek skromny i harmonijny, zdobiony delikatnie i ze smakiem. Prawdziwy orientalny przepych kryje się dopiero za jego bramami.
Między Lęborkiem a Wejherowem uważny podróżny dostrzeże drogowskaz do zabytkowego dworu w Paraszynie. Potem będą prowadzić już tylko tablice pensjonatu. To ten sam obiekt, ale tylko pierwszy drogowskaz mówi prawdę.
Zatrzymajmy się na wzgórzu, na którym stoi zbudowany w 1880 roku pałacyk. Zgrabny, pięknie położony budynek otoczony jest rozległym, dziesięciohektarowym parkiem. W pałacu mieści się szkoła specjalna, z ośrodkiem hipoterapii otwartym także dla turystów.
Powiedzenie: Wart pałac Paca, a Pac pałaca, gdy powstawało, musiało mieć oddźwięk pozytywny. Wyrażało podziw dla walecznego patrioty i dobrego gospodarza. Inaczej niż dziś.
W pałacu, w którym Tyszkiewiczowie mieszkali do 1944 roku, znajduje się najbogatsza kolekcja owadów zatopionych w bursztynie. Po dłuższym remoncie i zmianie ekspozycji, muzeum zostało ponownie otwarte 13 maja br. I jest rzeczywiście rewelacyjne.
Są tu ścieżki do wędrówek pieszych, rowerowych i konnych. I ogród botaniczny z Pałacem Tyszkiewiczów, a w nim sławne, najstarsze na świecie Muzeum Bursztynu. W ogrodzie tym ważne miejsce zajmuje Góra Biruty.
Inspiracją do projektu nowej siedziby były jednocześnie i neogotyckie zamki angielskie i włoskie rezydencje – jedne i drugie znane panu Narzymskiemu z jego licznych podróży. Czyim pomysłem było stworzenie z pałacu kalendarza – nie wiadomo.
Mijamy jakąś bramę i nagle znajdujemy się w centrum miasteczka, leżącego u stóp sławnego Fortu Amber. Natychmiast otacza nas tłum handlarzy oferujących różne towary. Ale spieszymy się, chcemy jeszcze przed zmrokiem obejrzeć fort i pałac. Przesiadamy się na... słonie.
Była stolica cesarza Indii Akbara Wielkiego. A jednak jest to martwe miasto, jedno z najwspanialszych, a zarazem najdziwniejszych na świecie. Nie ma tu ruin... wydaje się, że mieszkańcy wyszli tylko na chwilę, zabierając ze sobą sprzęty domowe.