Ze swoimi 1369 metrami Polica w Beskidzie Żywieckim jest wyższa i od Turbacza w Gorcach, i od Tarnicy w Bieszczadach, i od Baraniej Góry w Beskidzie Śląskim. Spod jej szczytu roztacza się doskonały widok na jej potężną konkurentkę.
Wielki Europejski Dział Wód oddziela zlewiska mórz Bałtyckiego i Czarnego. Potoki spływające stąd na północ popłyną w konsekwencji – banalnie – do Bałtyku. Wody spływające na południe trafią do Morza Czarnego. To jedyny taki obszar w Polsce.
Kontakt z przyrodą, umiejętność rozpoznawania głosów ptaków pozwala mi czuć się pewnie również poza granicami naszego kraju. Bo jak czuć się można obco nad Dunajem, gdy ta sama wilga pogwizduje na co dzień w przydomowym olsie?
Szczególnie malownicze są trasy w Parku Narodowym Pale di San Martino. Pasmo tutejsze nazywane jest często Koroną Dolomitów, a punktem wypadowym jest San Martino di Castrozza.
Niewielki park zdrojowy. Kilku spacerowiczów, kilku kuracjuszy wędruje od źródełka do źródełka. Gdzieś dalej, trochę na uboczu sanatoria. Wokół spokój i cisza. Cerkiew i kościół, kilka sklepów, restauracja. To jeden z najmniejszych naszych kurortów - Wysowa.
Po słowackiej stronie Tatr jest więcej szlaków turystycznych, schroniska są położone wyżej. Odległości międzynimi są na tyle małe, że poszczególne odcinki pokonamy spokojnym tempem, zatrzymując się na sesje zdjęciowe.
W miejscach po dawnych miejscowościach są tablice przedstawiające rysunki nieistniejących cerkwi. A w przewodniku znajdziemy więcej informacji o historii i przyrodzie tego skrawka Bieszczadów.
Wszyscy czekamy na świt. Gdy ten nadchodzi, rozlegają się śpiewy i modlitwy w kilku językach: japoński miesza się z francuskim, polskim; słychać szczęk migawek aparatów fotograficznych. Kilkanaście minut później w kapliczce zaczyna się msza.
Zwiedzanie umila kuchnia. Tutejsza należy do tych, których smak się długo pamięta. Region słynie z restauracji serwujących dania lokalne, winnic z doskonałymi winami, wytwórni serów i miodów.
Z myślą o leniwych turystach, którzy nie lubią chodzić po miastach z mapą, lub o tych, którzy na mapach się zupełnie nie orientują, w stolicy Dolnej Saksonii – Hanowerze utworzono szlak wymalowany na ulicach i chodnikach.