Cezary Rudziński Artykułów: 1352
Podróżuję od… trzeciego tygodnia życia, czyli już baaardzo długo. Po prostu mama doszła do wniosku, że zdrowiej dla mnie będzie, jeżeli pierwsze (a później dwa następne) lato spędzę u jej przyjaciółki na wsi. Na tyle blisko od miasta, aby tata mógł przyjeżdżać nawet kilka razy w tygodniu. Potem były wyjazdy „na letniska”, kajakowe spływy z rodzicami Pilicą, zimowe ferie w górach i wizyty u dziadków we Lwowie. Nawet podczas wojny niezbyt dalekie podróże po okupacyjnym GG. Chociaż wówczas „podróżowałem” głównie oglądając atrakcje świata na znaczkach pocztowych. To filatelistyka zrodziła we mnie chęć podróżowania.
Po wojnie wyjeżdżałem na coraz liczniejsze wycieczki, rajdy i obozy: harcerskie, PTTK-owskie, studenckie oraz włóczęgi z przyjaciółmi w kraju i zagranicą. A w ostatnich latach także z wnuczką. W młodości „ostro” chodziłem po górach zaliczając chyba wszystkie, od Garłucha w dół, nie tylko tatrzańskie, liczące się szczyty po obu stronach polsko-czesko-słowackiej granicy. Osiągalne bez – bo mieszkając dosyć daleko od gór nie uległem pasji taternictwa – stosowania technik alpinistycznych, ale zdobywając Złotą G.O.T. W górach krymskich natomiast odznakę „Turist SSSR”.
Z czasem „liznąłem” również góry Kaukazu, Alpy, Apeniny, Himalaje, Andy – o mniej istotnych nie wspominając. I trochę wody. Pływałem po i we wszystkich oceanach, blisko 20 morzach, największych rzekach świata i kontynentów: Amazonce, Nilu, Mekongu, Wołdze, Dunaju, Dnieprze i wielu innych. Po wielkich jeziorach: Titicaca czy Karibu – łącznie pod blisko 50 różnymi banderami.
Jako dziennikarz, pilot wycieczek, a przede wszystkim podróżnik i turysta zjeździłem już, z nielicznymi wyjątkami, całą Europę i setki miejsc na czterech innych kontynentach. Mam, oczywiście, swoje ulubione kraje i miasta, do których wracam, lub jestem gotów wrócić przy każdej okazji: Budapeszt, Florencję – i co najmniej kilkanaście innych miast włoskich, podobnie jak hiszpańskich, Lwów, Kijów, Paryż, Pragę, Wiedeń, Wilno. A poza Europą Chiny, Indie, Indonezję, Nepal, Sri Lankę, Tybet, Tajlandię, Birmę i inne kraje tego regionu, Azję Środkową, Zakaukazie, Egipt i Bliski Wschód, RPA, Tunezję, Maroko, Meksyk czy Peru.
Są jednak i miejsca, do których ciągle nie mogę dotrzeć, chociaż wybieram się tam od dawna, a obok niektórych przejeżdżałem już w odległości kilkunastu – kilkudziesięciu kilometrów: Andora, Lichtenstein, Bhutan czy kraje Ameryki Środkowej. Podczas każdej podróży sporo fotografuję – w archiwum mam tysiące zdjęć, w tym większość jeszcze nie publikowanych.
A po powrocie – lub w trakcie pobytu zagranicą – piszę reportaże i relacje. Nie licząc artykułów na inne tematy, głównie społeczne, gospodarcze czy historyczne. Przy czym o turystyce i wypoczynku już… ponad 60 lat. Także w książkach i broszurach. Nie bez – dodam nieskromnie – sukcesów: ponad 70 medali, statuetek, nagród i innych wyróżnień za twórczość dziennikarską i autorską. Tego co już opublikowałem zebrało się też sporo… tysięcy pozycji. Więcej o mnie przeczytać można w Leksykonie Polskiego Dziennikarstwa, International authors and writers who’s who (Cambridge), Who is Who w Polsce 2011, 2012, 2013 i paru innych źródłach.
O skarbach dawnej przeszłości nad Nilem świat zachodni, dowiedział się dopiero w rezultacie wyprawy wojennej Napoleona Bonaparte pod piramidy. Przyszły cesarz zabrał ze sobą 187 uczonych, którzy mieli zbadać kraj...
Tirano stało się ważnym miejscem tranzytowym dzięki słynnej linii kolejowej przez przełęcz Bernina (2253 m n.p.m.) prowadzącej do głownego miasta szwajcarskiego kantonu Gryzonia (Graubünden) – Chur. Linie tę uruchomiły w 1908 r. Koleje Retyckie.
Duże wrażenie zrobiła na mnie wizyta w tutejszym Muzeum Jedwabiu, prezentującym historię jego produkcji oraz jej efekty. A także w jednej z fabryk, w której aktywnie uczestniczyłem w wytwarzaniu słynnych jedwabnych kołder...
W miejskich kronikach jako wielkie wydarzenie odnotowano wizytę w 1901 cesarza Franciszka Józefa w tutejszej fabryce tekstylnej F.M. Hammerle i uruchomienie wówczas pierwszej w monarchii stacji telefonicznej.
Najciekawsze w tym mieście jest sławne Rolls-Royce Muzeum, w którym zgromadzono ogromną, największą w świecie kolekcję ponad 130 samochodów tej brytyjskiej marki. W tym wiele unikatowych.
Po śmierci biskupa-pustelnika w miejscu tym, niedaleko Salzburga, miały – według legend – miejsce liczne cuda i uzdrowienia. Wybudowano więc w nim niewielki kościółek, który stał się celem pielgrzymek...
Kalemegdan jest znakomitym punktem nie tylko widokowym, pełnym zabytków, ale także świetnym do rozmyślań o długich i skomplikowanych dziejach tego jednego z najstarszych (tak!) europejskich miast.
Z zabytków świeckich o charakterze nie obronnym zachowało się, lub zostało odbudowanych na Starym Mieście po zniszczeniach wojennych trochę starych domów. Za najcenniejszy zabytek uważana jest jednak Fontanna Morosini zbudowana w roku 1628...
Miasto, poza zabytkami, wydaje się i jest stosunkowo młode. Dzięki dogodnemu położeniu oraz szybkiemu rozwojowi stało się największym na Krecie oraz jej centrum gospodarczym, a od 1971 roku także administracyjnym.
Baharija (Al-Bahrijja) jest właściwie zespołem kilku oaz stykających się ze sobą, ale przedzielonych piaskami i nieużytkami, z fantastycznie uformowanymi przez przyrodę skałami i wzgórzami.