Tunele, galerie, wiadukty… szkoda, że nie ma jak fotografować. W szybach tańczą świetlne refleksy, okien otworzyć się nie da. Klimatyzacja. Wreszcie zbliżamy się do Zermatt. W panoramicznym oknie, gdzieś wysoko rysuje się charakterystyczny kształt...
Obok kościoła w centrum Zermatt znajduje się niewielki cmentarz. Cmentarz ofiar gór. A właściwie – ofiar jednej góry: Matterhornu. Na cmentarzu jest kilkadziesiąt grobów.
Najstarszą w Szwajcarii koleją elektryczną i najwyżej położoną w Europie koleją zębatą poprowadzoną na wolnym powietrzu dotrzemy na wysokość ponad 3100 metrów. By spojrzeć na 29 szwajcarskich czterotysięczników, w tym ten najpiękniejszy.
Tu wszystko jest dla turystów. Nawet zegar na kościelnej wieży dostosował się do rytmu wypoczywających aktywnie: idzie spać o dziesiątej wieczorem i budzi się (i innych) do życia o siódmej rano.
Jak to się dzieje? Kiedy grusze przekwitną i utworzą się na nich zawiązki owoców, wybiera się te najdorodniejsze i zostawia tylko jeden na każdej gałązce. Nasuwa się na nie butelki, a resztę obrywa...
