Jedziemy po płaskich wertepach gdy nagle wyrasta przed nami góra. A w dodatku jest kolorowa – brąz przeplata się miejscami z wyraźnym różem. Miły kierowca jeepa zatrzymuje się, a wszyscy pasażerowie rzucają się do fotografowania.
Na groźnie wyglądający z dołu szczyt Porta Vescovo (2478 m n.p.m.) dostaniemy się nowoczesną kolejką linową. Panoramiczna, dwupoziomowa restauracja na grani nęci zapachem smakołyków. Gdy wieje, miło jest rozgrzać się w niej przed zjazdem.
Nie ma nic dziwnego, że pomnik powstał. Po krwawej w Prusach Wschodnich kampanii 1914-15 roku, budowano wiele takich pomników, powstawało też wiele cmentarzy. Niewiele z nich przetrwało do dziś.
To dobra propozycja dla początkujących narciarzy i snowboardzistów, albo na kryzys dnia trzeciego. Kilka zjazdów, ot tak, by nogi się nie zastały, a potem spacer po pełnym uroku miasteczku nad rzeką Drawą.