Platformę widokową nad Przełomem Renu, którą w 2006 roku otwarto w Conn, nazwano Il Spir. Roztacza się z niej szeroka panorama na południowe ściany kanionu, od Ilanz po połączenie Przedniego Renu z Tylnim pod Reichenau.
Dla pasażerów PKP już sam kontakt z nią stanowi szok. Szwajcarska punktualność, częstość kursów, skorelowane połączenia, czystość stacji, peronów, pociągów robią wrażenie. A równocześnie RB – Rhötische Bahn – obsługuje jedne z najtrudniejszych w świecie trasy.
Kolej Albula należy do najpiękniejszych linii kolejowych na świecie, najpiękniejszych pod względem konstrukcyjnym. Jej budowa była ogromnym wyzwaniem dla budowniczych: wymagała pokonania ogromnej różnicy poziomów, przekroczenia rzek i wąwozów, przebicia się przez skały.
Wydawać by się mogło, że kolej żelazna opętała inżynierów, konstruktorów, przemysłowców, transportowców? Zapanował bzik oplecenia globu ziemskiego żelaznym szlakiem, wbrew zdrowemu rozsądkowi, na przekór naturalnym przeszkodom: przez rzeki, góry, ponad przepaściami i kanionami.
Na tym szlaku szczególnie uwidacznia się ta cecha jazdy pociągiem, jaką jest jej niezależność od otaczającego krajobrazu. Jak daleko sięgnąć może wzrok, widzisz na horyzoncie krajobraz, który przybliża się i który rejestrujesz jeszcze patrząc wstecz.
Spodobała mi się ta staroć, ten klimat autentyczności wąskich, zakręcających uliczek. Trochę bezładu, trochę ruin, trochę niziutkich przejść pod i między kamienicami, prowadzących na podwórka. Spodobała mi się omszałość starych tynków, być może pamiętająca pierwsze ich malowanie.