To dobre miejsce na narciarskie początki. Dodatkowo – po krótkiej przerwie na ratrakowanie od 16.30 – możliwa jest wieczorna jazda po dobrze oświetlonym stoku. Do innych atrakcji należą możliwość przejażdżki ratrakiem i jazda na sankach.
W ośrodku wytyczono 7 tras o dość różnorodnym charakterze i łącznej długości 4,5 km. Jedna z nielicznych na Podhalu trasa czarna uznawana jest za trudną. Pozostałe trasy od czerwonej do zielonej – pozwoliły na urozmaicanie kolejnych zjazdów.
Ścieżka w koronach drzew jest jednocześnie ścieżką dydaktyczną. Na kolejnych stacjach poświęconych lokalnej przyrodzie po słowacku, po polsku i po angielsku, znajdujemy wiele ciekawostek...
Ogólne wrażenie… Bardzo dobre. Tłoku nie było, stoki przygotowane, nawet toalety, choć na razie w brzydkich niebieskich kontenerach, to ciepłe. To, czego zbrakło, to widoki - przez dwa dni chmury rozstąpiły się tylko na jedna maleńką chwilkę.
Cały drewniany szlak o łącznej długości 1 234 metrów poprowadzony jest spiralnie nad koronami drzew. Maksymalna wysokość szlaku wynosi 24 m i kończy się okrągłą wieżą widokową o wysokości 32 metrów. Z wieży roztacza się imponujący widok.
W pogodny dzień wyjątkowe to miejsce. Stąd jest najpiękniejszy widok na Trzy Korony. Tu rozpoczyna się słowacki spływ Dunajcem i tu jest węzeł szlaków turystycznych.
Dla mnie największą atrakcją jest trawertynowe jeziorko o nazwie Krater. Napełnione jest wodą termalną. Znajdziemy je na niewielkim szczycie kopy trawertynowej. Wypływa z niego uroczy potoczek, drążąc w ziemi swoje ścieżki.
Wieś zasłynęła dzięki wodom mineralnym. Lecznicze działanie tutejszych szczaw odkryto już w średniowieczu i założono pierwsze uzdrowisko. Leczy się tu choroby układu nerwowego, narządu ruchu i płuc.
Kilka lat temu te dwa ośrodki się połączyły i teraz można jeździć na wszystkich stokach z jednym karnetem. Poczatkujący wybiorą słoneczne stoki Bachledowej, ambitni strome zjazdy w Jezersku.
Veľká kalamita. Tak Słowacy nazywają huragan, który wymiótł całe połacie lasu po ich stronie Tatr i zahaczył też o Magurę Spiską. Porośnięty do tej pory gęsto drzewami grzbiet stał się jednym wielkim wiatrołomem. Odsłoniły się widoki.